Salwy w tej wojnie odpalane są w zaciszu gabinetów i na konferencjach dla specjalistów, ale siła ich rażenia jest nieporównywalnie większa od tego, co można wycisnąć z czołgów T-72 i rakiet Buk, używanych w Donbasie. Gra toczy się bowiem nie o skrawek donieckiego stepu, tylko o podstawę przychodów budżetowych Rosji. Do niedawna główni rozgrywający w Unii, bardzo zadowoleni z uprzywilejowanej pozycji Rosji jako głównego dostawcy gazu do Europy, pilnowali, żeby miała stały zbyt na swoją ropę i gaz. Jednak rosyjska interwencja na Ukrainie i pojawienie się nowych, całkiem realnych alternatyw dla Gazpromu raz na zawsze zmieniły to nastawienie. Unia, chuchająca dotąd z troską na rurociągi z Rosji, zaczęła się rozglądać za innymi dostawcami.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.