Cezary Grabarczyk, minister sprawiedliwości, prawdopodobnie straci pozwolenie na broń - informuje "Gazeta Wyborcza". Według "GW" minister pozwolenie zdobył nielegalnie, ponieważ policjanci sfałszowali protokół z jego egzaminu na strzelnicy.
W ostatnią środę, 22 kwietnia, Cezary Grabarczyk był przez kilka godzin przesłuchiwany w prokuraturze, w związku z podejrzeniem wobec łódzkich policjantów, którzy mieli wysoko postawionym osobom załatwiać pozwolenia na broń, bez konieczności zdawania przez nie egzaminów.
"Gazeta Polska" pisała o tej sprawie wcześniej i według jej informatora, jeden z funkcjonariuszy policji potwierdził swoim podpisem, że minister zdał egzamin. Zrobił to jednak bez obecności Cezarego Grabarczyka i tym samym dopuścił się poświadczenia nieprawdy.
Cofnięcie pozwolenia na broń
Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji na temat przesłuchania Grabarczyka i ustaliła, że śledczy badali, czy minister nie namawiał policjantów do popełnienia przestępstwa. Jeśli okaże się, że tak było, ministrowi mogą zostać postawione zarzuty. - Ustalenia wskazują, że była to inicjatywa jednego z policjantów. Nie oczekiwał niczego w zamian, żadnej łapówki, protekcji. Nie ma dowodów, by coś takiego padło - mówił "GW" anonimowy informator. Na tę chwilę nie znaleziono jednak żadnych dowodów na to, by Grabarczyk rzeczywiście nakłaniał policjantów do popełnienia przestępstwa.
Według "GW", prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim ma wystąpić o cofnięcie pozwolenia na broń Grabarczykowi, ponieważ została ona uzyskana w wyniku przestępstwa. - Rozważamy skierowanie takiego wniosku, ale decyzja zapadnie po skompletowaniu wszystkich dowodów - powiedział Janusz Walczak, wiceszef ostrowskiej prokuratury.
"Gazeta Wyborcza"
"Gazeta Polska" pisała o tej sprawie wcześniej i według jej informatora, jeden z funkcjonariuszy policji potwierdził swoim podpisem, że minister zdał egzamin. Zrobił to jednak bez obecności Cezarego Grabarczyka i tym samym dopuścił się poświadczenia nieprawdy.
Cofnięcie pozwolenia na broń
Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji na temat przesłuchania Grabarczyka i ustaliła, że śledczy badali, czy minister nie namawiał policjantów do popełnienia przestępstwa. Jeśli okaże się, że tak było, ministrowi mogą zostać postawione zarzuty. - Ustalenia wskazują, że była to inicjatywa jednego z policjantów. Nie oczekiwał niczego w zamian, żadnej łapówki, protekcji. Nie ma dowodów, by coś takiego padło - mówił "GW" anonimowy informator. Na tę chwilę nie znaleziono jednak żadnych dowodów na to, by Grabarczyk rzeczywiście nakłaniał policjantów do popełnienia przestępstwa.
Według "GW", prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim ma wystąpić o cofnięcie pozwolenia na broń Grabarczykowi, ponieważ została ona uzyskana w wyniku przestępstwa. - Rozważamy skierowanie takiego wniosku, ale decyzja zapadnie po skompletowaniu wszystkich dowodów - powiedział Janusz Walczak, wiceszef ostrowskiej prokuratury.
"Gazeta Wyborcza"