Władysław Bartoszewski (1922-2015)
Więzień Auschwitz Żołnierz Armii Krajowej Działacz Polskiego Państwa Podziemnego Powstaniec Warszawski Minister Spraw Zagranicznych Kawaler Orderu Orła Białego Laureat Nagrody Kisiela
KOMENTARZ
Gdzie wizja dla Polski
Gdyby Grzegorz Schetyna zdecydował się na niewygłoszenie swojego zeszłotygodniowego sejmowego exposé, w zasadzie nic strasznego by się nie stało. Nie dlatego, że minister spraw zagranicznych źle wypełnia swoją funkcję. Wręcz przeciwnie – poza drobnymi potknięciami sprawuje powierzone mu zadania poprawnie, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę brak doświadczenia w strukturach dyplomatycznych. Problemem jest jednak nie urzędnicza sprawność ministra, lecz raczej brak dalekosiężnej wizji budowania międzynarodowej pozycji Polski. Biorąc pod uwagę zaledwie roczny horyzont piastowania stanowiska, może to i lepiej. Znając aspiracje Grzegorza Schetyny i obszar jego wcześniejszej aktywności politycznej, wątpliwe, by chciał zachować etat w budynku przy alei Szucha, jeśli kolejne wybory nie przyniosą Polsce zmiany rządu. Z kolei w przypadku przegranych wyborów snucie długoterminowych planów i tak nie ma większego sensu. Wystąpienie Schetyny z urzędową precyzją objęło bodaj wszystkie dziedziny polityki zagranicznej – od polityki sąsiedztwa aż po handel z Tanzanią i perspektywę otwarcia (nie tak dawno zamykanej) ambasady w Mongolii. Jednak rok po rosyjskiej aneksji Krymu najważniejszą rzeczą, którą chcieliśmy usłyszeć od szefa resortu spraw zagranicznych, było jasne zarysowanie polskiej polityki wobec dramatycznie pogarszającej się sytuacji na wschodzie. To właśnie wydarzenia na Ukrainie odebrały nam budowane od końca zimnej wojny poczucie bezpieczeństwa. Jednak w obszarze polityki wschodniej wiele nowego się nie dowiedzieliśmy. Prawie w każdym akapicie wystąpienia mowa była o kontynuacji, o budowaniu istniejących struktur i powiązań. Nawet jeśli ich wartość staje się coraz bardziej dyskusyjna. Wobec rusofilstwa części naszych sąsiadów Czworokąt Wyszehradzki jest w stanie hibernacji, a chwalony przez ministra Trójkąt Weimarski wart jest tyle, ile nieobecność jego samego na mińskich rozmowach o losie Ukrainy. Poza przypominaniem oczywistości nie otrzymujemy odpowiedzi na pytania o nasze bezpieczeństwo. Można wręcz odnieść wrażenie, że aktywną politykę Radosława Sikorskiego zastąpiło oczekiwanie na rozwój wypadków na Wschodzie. Nie zmieni tego ogólnikowa zapowiedź pomocy („nawet wojskowej”) dla Ukrainy.
Różnice między poprzednim i obecnym szefem dyplomacji są jednak pozorne, wrażenie aktywności przyniosły bowiem Sikorskiemu twitterowe grepsy, a rejestr twardych osiągnięć nie jest imponujący. Niezależnie od dyplomatycznych talentów to wypadkowa naszych mocno ograniczonych możliwości w najmniej od ćwierćwiecza sprzyjającym otoczeniu politycznym – co Schetyna słusznie odnotował. Zapewne rację ma prof. Michał Chorośnicki z UJ, który skwitował sejmowy występ szefa dyplomacji stwierdzeniem, że w obecnej sytuacji Polski nawet legendarnie przebieg ły Talleyrand niewiele by wskórał. To właśnie sytuacje kryzysowe uświadamiają nam bezlitośnie nasze miejsce w szeregu regionalnych potęg ekonomicznych i militarnych. To wtedy dowiadujemy się, ile jest (albo nie jest) warte nasze poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście budowanie siły i międzynarodowej strategii państwa to zadanie konieczne, choć wykraczające poza możliwości jednego, choćby nawet najbardziej wygadanego i ustosunkowanego ministra spraw zagranicznych. A tym bardziej kogoś, kto swoją dość przypadkową karierę w tym resorcie może planować raczej na miesiące niż lata. ■ JAROSŁAW GIZIŃSKI
ŚLADEM NASZYCH PUBLIKACJI
WORD-Y. Napisz do minister
„W naszym chorym kraju łatwiej zrobić licencję pilota niż prawko”, „Podchodziłem w Bydgoszczy 12 razy i oblałem za każdym razem. W Wielkiej Brytanii zrobiłem prawko za pierwszym podejściem” – to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiły się w sieci po naszej ostatniej okładce dotyczącej działalności wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. W zeszłym tygodniu prześwietliliśmy przychody i zyski WORD-ów egzaminujących Polaków na prawo jazdy. Z naszego raportu wyłonił się wstrząsający obraz: system sprawdzania kompetencji kursantów stał się maszynką do wyciągania od nich pieniędzy. Okazało się, że we wszystkich ośrodkach, które udostępniły nam pełne dane, finansowe przychody z tytułu egzaminów poprawkowych na kategorię B drastycznie – nawet trzykrotnie – przewyższają wpływy za egzaminy zdane za pierwszym podejściem. Temat podchwyciły lokalne media. Dzień po naszej publikacji swoje śledztwo przeprowadził „Tygodnik Zamojski”. „W 2014 r. zamojski WORD z samych tylko egzaminów praktycznych na kat. B uzyskał 1,8 mln zł. Z wyliczeń ośrodka wynika, że każdy kursant podchodził do egzaminu na kat. B średnio aż 3,2 razy, co oznacza, że znakomita większość wpływów pochodziła z... egzaminów poprawkowych” – pisze gazeta. TVP Gorzów Wielkopolski wzięła na widelec działalność WORD-u w Zielonej Górze.
Tam na 23 tys. egzaminów praktycznych przeprowadzonych w 2014 r. egzamin za pierwszym razem zaliczyło zaledwie 6,5 tys. kursantów. Na poprawkowiczach zielonogórskiośrodek zarobił w zeszłym roku 1,4 mln zł. O pomysły, jak z patologią w ośrodkach walczyć, spytaliśmy również polityków. – Z mojej strony nie ma planów. To jest dla mnie rzeczą nową, nie badałem tego, mogę dopiero zacząć się tym zajmować – odpowiedział nam Stefan Niesiołowski z PO. SLD stanęło w rozkroku. Dariusz Joński przyznał, że Sojusz zamierza się problemem zająć, ale poseł Leszek Aleksandrzak z tego samego ugrupowania był już innego zdania. – Nie, w tym temacie na razie nic nie przygotowujemy – uciął krótko. Trudno zrozumieć, dlaczego politycy, którzy tyle mówią o zatrzymaniu emigracji, umowach śmieciowych, trudnym starcie młodych oraz ich niskich pensjach, skazują ich na łaskę lub niełaskę egzaminatorów. Skoro politykom się nie chce, to apelujemy więc do młodych Polaków, żeby sami wzięli los we własne ręce i popędzili wybrańców narodu do pracy. Poniżej podajemy oficjalny adres e-mailowy do biura minister Marii Wasiak, szefowej Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, odpowiedzialnej za los przyszłych kierowców. Miejmy nadzieję, że taka oddolna inicjatywa da urzędnikom do myślenia. ■
Szymon Krawiec
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.