We wtorek fiński okręt patrolujący wody oddał strzały w kierunku podejrzanego okrętu podwodnego. Do incydentu doszło na wodach Zatoki Fińskiej w pobliżu Helsinek - informuje Reuters.
Fińska flota poinformowała, że zauważyła podwodny obiekt w poniedziałek, a we wtorek rano oddała w jego stronę strzały ostrzegawcze - w kierunku "celu" posłano niewielkie bomby, wystrzeliwane z dział obsługiwanych ręcznie.
Minister obrony Finlandii Carl Haglund nie potwierdził, czy podwodny obiekt był łodzią należącą do Rosji. Podkreślił, że "cel" był najprawdopodobniej okrętem podwodnym i po oddaniu ostrzegawczych strzałów opuścił teren. Haglund zaznaczył, że niezwykle rzadko zdarza się, by fińska flota stosowała takie metody ostrzegawcze. - Sprawa jest poważna, jeśli nasze wody terytorialne zostały naruszone - mówił.
"Przekazujemy informację: zostałeś dostrzeżony"
W sprawie głos zabrał również komandor Olavi Jantunen, który podkreślał, że wykorzystanie bomb było podyktowane chęcią "poinformowania, że cel został namierzony". - Bomby nie mają zniszczyć celu, a jedynie przekazać mu jasną informację: zostałeś dostrzeżony - mówił Jantunen.
Reuters
Minister obrony Finlandii Carl Haglund nie potwierdził, czy podwodny obiekt był łodzią należącą do Rosji. Podkreślił, że "cel" był najprawdopodobniej okrętem podwodnym i po oddaniu ostrzegawczych strzałów opuścił teren. Haglund zaznaczył, że niezwykle rzadko zdarza się, by fińska flota stosowała takie metody ostrzegawcze. - Sprawa jest poważna, jeśli nasze wody terytorialne zostały naruszone - mówił.
"Przekazujemy informację: zostałeś dostrzeżony"
W sprawie głos zabrał również komandor Olavi Jantunen, który podkreślał, że wykorzystanie bomb było podyktowane chęcią "poinformowania, że cel został namierzony". - Bomby nie mają zniszczyć celu, a jedynie przekazać mu jasną informację: zostałeś dostrzeżony - mówił Jantunen.
Reuters