Olsztyńska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące łódzkiego prokuratora, która nie wystąpił do sądu o zgodę, by nagrana rozmowa Cezarego Grabarczyka została wykorzystana jako dowód w postępowaniu ws. egzaminów na broń - informuje portal tvn24.pl.
"Treść przeanalizowanego w toku postępowania materiału operacyjnego wskazuje, że zarówno funkcjonariusze BSW KGP Wydział w Łodzi, jak i prokurator dokładnie przeanalizowali zgromadzony w sprawie materiał z kontroli operacyjnej. Pewne poszlaki zachowań potencjalnie naruszających normy prawne, niczym nie potwierdzone, nie mogły stanowić podstawy wniosku o wyrażenie tzw. zgody następczej" - czytamy w komunikacie Prokuratury w Olsztynie o powodach umorzenia śledztwa.
- Nie było podstaw, by rozpatrywać przypadek płatnej protekcji. Zebrany materiał nie dawał dodatkowego potwierdzenia, że mogło dojść do takiego przestępstwa - tłumaczył prokurator Zbigniew Czerwiński.
Trzy lata temu policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych inwigilowało funkcjonariuszy łódzkiej drogówki. Podsłuchując ich rozmowy telefoniczne wpadli na trop prowadzący do naczelnika Wydziału Postępowań Administracyjnych w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi, Zbigniewa K. BSW zaczęło podsłuchiwać jego telefon. Okazało się, iż jego rozmówcami byli Cezary Grabarczyk oraz poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Seliga. Policja przekazała materiały do Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Sprawę przydzielono prokuratorowi Krzysztofowi Kopani. Ten zwrócił się do sądu, aby rozmowy mogły zostać uznane za dowód ewentualnych przestępstw wobec Dariusza Seligi. We wniosku jednak nie znalazło się nazwisko Cezarego Grabarczyka.
W 2012 roku sprawa trafiła do Ostrowa Wielkopolskiego. Otrzymał ją w 2013 roku prokurator Krzysztof Drygas. Dokładnie prześwietlił wątek. Jak ustaliło TVN24 Grabarczyk miał rozmawiać przez telefon ze Zbigniewem K. w marcu 2012 roku.
Grabarczyk nie stawił się na egzaminie
Prokurator Drygas podał, iż w trakcie rozmowy omawiana była m.in. kwestia przyszłej potencjalnej posady Zbigniewa K. W innych rozmowach padały informacje o tym, że ówczesny wicemarszałek podejmuje kroki, by pomóc naczelnikowi. Biznesmen m.in. telefonicznie monitorował sprawę egzaminu. Drygas zaczął podejrzewać, iż obietnica zdobycia posady to korzyść w zamian za wydawanie pozwoleń na broń. Zdaniem śledczych Grabarczyk nie stawił się na egzaminie praktycznym 19 marca 2012 roku. Drygas napisał w związku z tym postanowienie o przedstawieniu zarzutów komisji egzaminacyjnej. Potwierdzili bowiem nieprawdę, podając, iż Grabarczyk zdał egzamin. 19 marca BSW zarejestrowało rozmowę Zbigniewa K. z jednym ze znajomych, w której stwierdza on m.in., że "był Grabarczyk i sprawa jest załatwiana".
W 2014 roku prokurator Drygas wydał decyzję o przeszukaniu biura poselskiego Grabarczyka. W momencie kiedy Drygas kończył pracę nad tym etapem śledztwa Bronisław Komorowski powołał nowy rząd. Grabarczyk został ministrem sprawiedliwości. Przełożeni Drygasa umorzyli wtedy podejmowane przez niego decyzję. Dwa lata od rozpoczęcia śledztwa, 3 października Prokuratura Apelacyjna w Łodzi zażądała natychmiastowego wydania akt sprawy. Zostało ono przekazane jeszcze tego samego dnia. 21 listopada przełożeni odebrali śledztwo prokuratorowi Drygasowi. Wiceszef prokuratury Okręgowej Janusz Walczak powiedział w rozmowie z TVN24, iż "postępowanie odebrano Drygasowi z powodu innego zdania o materiale dowodowym".
Minister jedynie w roli świadka
Po tym, jak zmieniono prowadzącego sprawę prokuratora, nie doszło do przeszukania pokoju posła PO. Minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk został przesłuchany jedynie w charakterze świadka. Janusz Walczak, przełożony prokuratorów, powiedział portalowi tvn24.pl, że Grabarczyk nie usłyszy w tej sprawie zarzutów i zeznawał tylko jako świadek w śledztwie dotyczącym "nieprawidłowości w procedurze" w praktycznej części egzaminu.
Portalowi tvn24.pl udało się potwierdzić oficjalnie, że po tym, jak śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim, wyłączono z niego materiały, które dotyczyły bezczynności prokuratora Krzysztofa Kopani. Te zaś, Prokuratura Generalna przekazała do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Ustalenia potwierdził prokurator Zbigniew Czerwiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. - Śledztwo prowadzimy w sprawie niedopełnienia w 2012 roku w Łodzi obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych w toku realizacji czynności związanych z uzyskaniem tzw. zgód następczych w związku z prowadzoną kontrolą operacyjną i działaniem tym samym na szkodę interesu publicznego. Postępowanie to wszczęliśmy 2 lutego 2015 roku - powiedział Czerwiński i dodał, że w tej sprawie już zeznawał prokurator Kopania.
"Będzie miał egzamin jak Czarek Grabarczyk"
Według ustaleń portalu tvn24.pl, Krzysztof Kopania w swoim wniosku do sądu wymienił nazwisko łódzkiego polityka, którego rozmowy zarejestrowało BSW. Jest nim Dariusz Seliga, poseł PiS. Prokuratorzy sprawdzili, czy polityk obiecywał w 2012 r. wsparcie przy objęciu posady w koncernie. Seliga miał wtedy powiedzieć "będzie miał pan załatwione, tak jak marszałek".
- Z pewnością nie chodziło o transakcję, że ja mu (Zbigniewowi K - red.) pomagam, a on odwdzięcza się egzaminem na broń. To była rozmowa, jakich prowadzę wiele z ludźmi, którzy szukają pracy - przekonywał Seliga w rozmowie z portalem tvn24.pl. Poseł PiS zapewnił, że przeszedł egzamin, ale jego szczegółów nie pamięta. Seliga zaznaczył również, że w tej rozmowie mogło paść stwierdzenie, iż "będzie miał egzamin jak Czarek Grabarczyk". - Zrozumiałem, że chodzi o zapewnienie dyskrecji, że nie będzie na przykład mediów - dodaje.
tvn24.pl
- Nie było podstaw, by rozpatrywać przypadek płatnej protekcji. Zebrany materiał nie dawał dodatkowego potwierdzenia, że mogło dojść do takiego przestępstwa - tłumaczył prokurator Zbigniew Czerwiński.
Trzy lata temu policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych inwigilowało funkcjonariuszy łódzkiej drogówki. Podsłuchując ich rozmowy telefoniczne wpadli na trop prowadzący do naczelnika Wydziału Postępowań Administracyjnych w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi, Zbigniewa K. BSW zaczęło podsłuchiwać jego telefon. Okazało się, iż jego rozmówcami byli Cezary Grabarczyk oraz poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Seliga. Policja przekazała materiały do Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Sprawę przydzielono prokuratorowi Krzysztofowi Kopani. Ten zwrócił się do sądu, aby rozmowy mogły zostać uznane za dowód ewentualnych przestępstw wobec Dariusza Seligi. We wniosku jednak nie znalazło się nazwisko Cezarego Grabarczyka.
W 2012 roku sprawa trafiła do Ostrowa Wielkopolskiego. Otrzymał ją w 2013 roku prokurator Krzysztof Drygas. Dokładnie prześwietlił wątek. Jak ustaliło TVN24 Grabarczyk miał rozmawiać przez telefon ze Zbigniewem K. w marcu 2012 roku.
Grabarczyk nie stawił się na egzaminie
Prokurator Drygas podał, iż w trakcie rozmowy omawiana była m.in. kwestia przyszłej potencjalnej posady Zbigniewa K. W innych rozmowach padały informacje o tym, że ówczesny wicemarszałek podejmuje kroki, by pomóc naczelnikowi. Biznesmen m.in. telefonicznie monitorował sprawę egzaminu. Drygas zaczął podejrzewać, iż obietnica zdobycia posady to korzyść w zamian za wydawanie pozwoleń na broń. Zdaniem śledczych Grabarczyk nie stawił się na egzaminie praktycznym 19 marca 2012 roku. Drygas napisał w związku z tym postanowienie o przedstawieniu zarzutów komisji egzaminacyjnej. Potwierdzili bowiem nieprawdę, podając, iż Grabarczyk zdał egzamin. 19 marca BSW zarejestrowało rozmowę Zbigniewa K. z jednym ze znajomych, w której stwierdza on m.in., że "był Grabarczyk i sprawa jest załatwiana".
W 2014 roku prokurator Drygas wydał decyzję o przeszukaniu biura poselskiego Grabarczyka. W momencie kiedy Drygas kończył pracę nad tym etapem śledztwa Bronisław Komorowski powołał nowy rząd. Grabarczyk został ministrem sprawiedliwości. Przełożeni Drygasa umorzyli wtedy podejmowane przez niego decyzję. Dwa lata od rozpoczęcia śledztwa, 3 października Prokuratura Apelacyjna w Łodzi zażądała natychmiastowego wydania akt sprawy. Zostało ono przekazane jeszcze tego samego dnia. 21 listopada przełożeni odebrali śledztwo prokuratorowi Drygasowi. Wiceszef prokuratury Okręgowej Janusz Walczak powiedział w rozmowie z TVN24, iż "postępowanie odebrano Drygasowi z powodu innego zdania o materiale dowodowym".
Minister jedynie w roli świadka
Po tym, jak zmieniono prowadzącego sprawę prokuratora, nie doszło do przeszukania pokoju posła PO. Minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk został przesłuchany jedynie w charakterze świadka. Janusz Walczak, przełożony prokuratorów, powiedział portalowi tvn24.pl, że Grabarczyk nie usłyszy w tej sprawie zarzutów i zeznawał tylko jako świadek w śledztwie dotyczącym "nieprawidłowości w procedurze" w praktycznej części egzaminu.
Portalowi tvn24.pl udało się potwierdzić oficjalnie, że po tym, jak śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim, wyłączono z niego materiały, które dotyczyły bezczynności prokuratora Krzysztofa Kopani. Te zaś, Prokuratura Generalna przekazała do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Ustalenia potwierdził prokurator Zbigniew Czerwiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. - Śledztwo prowadzimy w sprawie niedopełnienia w 2012 roku w Łodzi obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych w toku realizacji czynności związanych z uzyskaniem tzw. zgód następczych w związku z prowadzoną kontrolą operacyjną i działaniem tym samym na szkodę interesu publicznego. Postępowanie to wszczęliśmy 2 lutego 2015 roku - powiedział Czerwiński i dodał, że w tej sprawie już zeznawał prokurator Kopania.
"Będzie miał egzamin jak Czarek Grabarczyk"
Według ustaleń portalu tvn24.pl, Krzysztof Kopania w swoim wniosku do sądu wymienił nazwisko łódzkiego polityka, którego rozmowy zarejestrowało BSW. Jest nim Dariusz Seliga, poseł PiS. Prokuratorzy sprawdzili, czy polityk obiecywał w 2012 r. wsparcie przy objęciu posady w koncernie. Seliga miał wtedy powiedzieć "będzie miał pan załatwione, tak jak marszałek".
- Z pewnością nie chodziło o transakcję, że ja mu (Zbigniewowi K - red.) pomagam, a on odwdzięcza się egzaminem na broń. To była rozmowa, jakich prowadzę wiele z ludźmi, którzy szukają pracy - przekonywał Seliga w rozmowie z portalem tvn24.pl. Poseł PiS zapewnił, że przeszedł egzamin, ale jego szczegółów nie pamięta. Seliga zaznaczył również, że w tej rozmowie mogło paść stwierdzenie, iż "będzie miał egzamin jak Czarek Grabarczyk". - Zrozumiałem, że chodzi o zapewnienie dyskrecji, że nie będzie na przykład mediów - dodaje.
tvn24.pl