Założył pan stowarzyszenie Nowoczesna.pl, które ma być wstępem do "wolnorynkowej partii". Ma ona pomagać przedsiębiorcom.
Nie zamierzam wcale przedsiębiorcom pomagać, tylko chcę tworzyć im warunki do rozwoju, bo małe i średnie firmy są źródłem polskiego sukcesu i miejsc pracy. Ważniejsze jednak jest pytanie, czemu ludzie zatrudnieni przez tych przedsiębiorców tak mało w Polsce zarabiają.
Dlaczego?
Bo Polska stała się wielką montownią. I wielu polityków do dziś jest dumnych z tego, że jesteśmy tani. Będąc podwykonawcą, nie tworzymy wartości dodanej. A to przekłada się na niskie płace. Rząd, a już w szczególności Ministerstwo Finansów, traktuje polskich przedsiębiorców przedmiotowo, wyłącznie jako źródło przychodu. Nikt nie widzi w nich koła zamachowego gospodarki. Nie ma co się dziwić, że się buntują.
Tyle że politycy od lat przekonują, że każda nowa fabryka i montownia to miejsca pracy. I robią wszystko, by ściągać kolejne. Cały czas działają strefy ekonomiczne, w których zagraniczne firmy latami siedzą na wakacjach podatkowych.
No właśnie na tym polega ten paradoks. Nasi politycy myślą kategoriami lat 90. Są mentalnie w innej epoce. Wtedy ściąganie inwestorów zagranicznych do kraju miało sens, bo nie mieliśmy ani kapitału, ani know-how. Jednak to się zmieniło. Teraz dawanie ulg tym, którzy chcą tworzyć dużo tanich miejsc pracy, to błąd. Co z tego, że będziemy mieli kolejnego Amazona, skoro praca tam ogranicza się do wykonywania najprostszych czynności. Polska ma szansę zostać Niemcami Europy Środkowo-Wschodniej, krajem eksportującym, z własnymi markami, szybko rosnącym PKB i szczęśliwym społeczeństwem. Warunek jest jeden: z podwykonawców musimy stać się wykonawcami. Byłbym zwolennikiem likwidacji stref ekonomicznych, pod warunkiem że odbędzie się to na poziomie europejskim, szczególnie w krajach ościennych, w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech. Jeśli zlikwidujemy tylko swoje, to w konkurowaniu o kapitał będziemy przegrywali z naszymi południowymi sąsiadami. Ale taki postulat jest trudny do zrealizowania.
No to wyobraźmy sobie, że jest pan premierem. Pańska pierwsza decyzja?
Zacząłbym od najprostszych, np. zmiany ordynacji podatkowej. Dyskusja wokół niej toczy się od ośmiu lat, a to jest w gruncie rzeczy prosta sprawa. Nie może być tak, że co tydzień wchodzi w życie kilka nowych interpretacji podatkowych, które pozwalają rozumieć raz napisane prawo na nowo. Opór bierze się z ogromnego sprzeciwu urzędników.
Cały wywiad z Ryszardem Petru możecie przeczytać w najnowszym wydaniu "Wprost", dostępnym w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl, a od poniedziałku w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju. Polecamy także rozmowę jaką portal Wprost.pl przeprowadził z Władysławem Frasyniukiem.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay