- Jestem zwolennikiem, że wybory są na 100 proc., z zaangażowaniem, budują emocje. W tej kampanii nie było atmosfery wyborczej gorączki - mówił w RMF FM minister spraw zagranicznych, Grzegorz Schetyna. Komentując gości obchodów na Westerplatte stwierdził natomiast, iż "to znak dla nas wszystkich, że w takich sprawach trzeba zastanawiać się wcześniej".
W dniach 7-8 maja 2015 roku w Gdańsku odbędą się obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Uroczystość rozpocznie się w Europejskim Centrum Solidarności panelem historycznym pt. „Dziedzictwo II wojny światowej z perspektywy 70 lat”. W dyskusji wezmą udział: Timothy Snyder (Stany Zjednoczone), Juri Afanasjew (Rosja), Norman Davies (Wielka Brytania), Georges-Henri Soutou (Francja), Andrzej Paczkowski (Polska), Stefan Troebst (Niemcy). Moderatorem dyskusji będzie Judy Dempsey. Po dyskusji historyków odbędzie się panel polityczny pt. „Integracja europejska. Lekcja wyciągnięta z II wojny światowej i jej współczesne znaczenie”, który poprowadzi Prezydent RP Bronisław Komorowski.
Po zakończeniu dyskusji uczestnicy spotkania wezmą udział w uroczystości na Westerplatte.
Udział w obchodach potwierdzili m. in. prezydenci Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Rumunii, Ukrainy, przewodniczący parlamentów Hiszpanii i Łotwy, premier Słowacji, były prezydent Niemiec Horst Köhler, zastępca przewodniczącego parlamentu Węgier oraz minister obrony Francji. Swój udział zapowiedzieli również Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-Moon i Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
"W takich sprawach trzeba zastanawiać się wcześniej"
Grzegorz Schetyna niezbyt pochlebnie ocenił dziś w RMF FM organizację uroczystości z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej na Westerplatte. - To po prostu znak dla nas wszystkich, że w takich sprawach trzeba zastanawiać się wcześniej i przygotowywać tak, żeby - jeżeli organizujemy obchody - to w sposób pełny i satysfakcjonujący dla wszystkich (...) Uważam, że były przygotowywane w pewnej trudnej rzeczywistości politycznej. I dlatego są w takiej formule interesującą konsekwencją 1945 roku. O tym rozmawiają dzisiaj historycy i politycy. To będzie dobre spotkanie - mówił.
Rosja wznowi ofensywę na Ukrainie?
Moskwa z kolei przygotowuje się równolegle do Parady Zwycięstwa, która odbędzie się 9 maja. Defilada z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem będzie demonstracją rosyjskiej potęgi. Udział weźmie w niej 200 pojazdów, około 150 samolotów i śmigłowców oraz 16 tysięcy żołnierzy.
9 maja przyjedzie do Moskwy siedemnastu przywódców państw i organizacji międzynarodowych. W związku z aneksją Krymu i sytuacją na Ukrainie zachodni przywódcy niechętnie deklarują swoją wizytę na obchodach w Rosji. Udziału w nich odmówili m.in. prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.
Zdaniem Grzegorza Schetyny "są sygnały", że po defiladzie 9 maja w Moskwie Rosja wznowi ofensywę na Ukrainie. - Uważam, że więcej jest w tym plotek czy szukania złych scenariuszy. Ja bym poczekał do Rady Europejskiej, tej 25 czerwca. Ona będzie zamykać pewien etap i to półrocze - ocenił.
"Kampania przed wyborami? Nie było atmosfery"
Wybory odbędą się 10 maja, jeśli jednak żaden z 11 kandydatów (Bronisław Komorowski popierany przez Platformę Obywatelską, Andrzej Duda z Prawa i Sprawiedliwości, Janusz Korwin-Mikke z partii KORWiN, Paweł Kukiz, Adam Jarubas z Polskiego Stronnictwa Ludowego, Marian Kowalski z Ruchu Narodowego, Jacek Wilk z Kongresu Nowej Prawicy, Magdalena Ogórek popierana przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, Grzegorz Braun (kandydat niezależny), Paweł Tanajno z organizacji Demokracja Bezpośrednia i Janusz Palikot z partii Twój Ruch) tego dnia nie otrzyma 50 proc. głosów, 24 maja zorganizowana zostanie 2 tura, w której udział weźmie 2 kandydatów z najwyższym poparciem.
Grzegorz Schetyna podkreślił, iż Platforma Obywatelska wspierała Bronisława Komorowskiego w kampanii. Jego zdaniem "nie jest nigdy łatwe startować z pozycji faworyta jeszcze z takim przekonaniem, że te wybory nie są takie oczywiste, bo faworyt jest jeden i to jest oczywiste, że on musi wygrać". Minister spraw zagranicznych ocenił jednak, iż "jest zwolennikiem tego, że wybory są na 100 procent". - Z zaangażowaniem, że budują emocje, że ludzie czekają na to, żeby zagłosować. Tutaj nie był takiej atmosfery, takiej wyborczej gorączki. Mówię o kampanii. Bo też kandydat, którego przedstawiła największa partia opozycyjna nie był taki pełnoformatowy i nie był liderem tego ugrupowania - mówił.
Sprawa Burego i Grabarczyka. "Każdy ma prawo do obrony"
Teresa Piotrowska, minister spraw wewnętrznych zażądała wyjaśnień od Komendanta Głównego Policji, po tym jak RMF FM ujawniło, iż poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Jan Bury miał prosić wiceszefa policji o szukanie "haków" na politycznego konkurenta, a następnie przekazał funkcjonariuszowi informacje dotyczące działalności gospodarczej tego polityka.
Schetyna komentując sprawę w RMF FM powiedział, iż "w takich sytuacjach bardzo ważne jest szybkie działanie". - Minister spraw wewnętrznych Piotrowska zaczęła sprawę wyjaśniać, żebyśmy mieli wiedzę, czy to jest tylko sygnał medialny, czy jest coś poważnego - mówił.
Powodem dymisji Cezarego Grabarczyka są niejasność wokół posiadanego przez niego pozwolenia na broń. Według "Gazety Wyborczej" minister pozwolenie zdobył nielegalnie, ponieważ policjanci sfałszowali protokół z jego egzaminu na strzelnicy. 22 kwietnia, Cezary Grabarczyk był przez kilka godzin przesłuchiwany w prokuraturze, w związku z podejrzeniem wobec łódzkich policjantów, którzy mieli wysoko postawionym osobom załatwiać pozwolenia na broń, bez konieczności zdawania przez nie egzaminów.
"Gazeta Polska" pisała o tej sprawie wcześniej i według jej informatora, jeden z funkcjonariuszy policji potwierdził swoim podpisem, że minister zdał egzamin. Zrobił to jednak bez obecności Cezarego Grabarczyka i tym samym dopuścił się poświadczenia nieprawdy.
Minister spraw zagranicznych nawiązując do sprawy Cezarego Grabarczyka dodał, iż w polityce wszystko powinno być przejrzyste. - Każdy, kto jest osobą publiczną - jeżeli jest zaatakowany - ma prawo do obrony. To jest święta zasada - skwitował.
RMF FM, tvn24.pl, gazeta wyborcza
Po zakończeniu dyskusji uczestnicy spotkania wezmą udział w uroczystości na Westerplatte.
Udział w obchodach potwierdzili m. in. prezydenci Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Rumunii, Ukrainy, przewodniczący parlamentów Hiszpanii i Łotwy, premier Słowacji, były prezydent Niemiec Horst Köhler, zastępca przewodniczącego parlamentu Węgier oraz minister obrony Francji. Swój udział zapowiedzieli również Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-Moon i Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
"W takich sprawach trzeba zastanawiać się wcześniej"
Grzegorz Schetyna niezbyt pochlebnie ocenił dziś w RMF FM organizację uroczystości z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej na Westerplatte. - To po prostu znak dla nas wszystkich, że w takich sprawach trzeba zastanawiać się wcześniej i przygotowywać tak, żeby - jeżeli organizujemy obchody - to w sposób pełny i satysfakcjonujący dla wszystkich (...) Uważam, że były przygotowywane w pewnej trudnej rzeczywistości politycznej. I dlatego są w takiej formule interesującą konsekwencją 1945 roku. O tym rozmawiają dzisiaj historycy i politycy. To będzie dobre spotkanie - mówił.
Rosja wznowi ofensywę na Ukrainie?
Moskwa z kolei przygotowuje się równolegle do Parady Zwycięstwa, która odbędzie się 9 maja. Defilada z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem będzie demonstracją rosyjskiej potęgi. Udział weźmie w niej 200 pojazdów, około 150 samolotów i śmigłowców oraz 16 tysięcy żołnierzy.
9 maja przyjedzie do Moskwy siedemnastu przywódców państw i organizacji międzynarodowych. W związku z aneksją Krymu i sytuacją na Ukrainie zachodni przywódcy niechętnie deklarują swoją wizytę na obchodach w Rosji. Udziału w nich odmówili m.in. prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.
Zdaniem Grzegorza Schetyny "są sygnały", że po defiladzie 9 maja w Moskwie Rosja wznowi ofensywę na Ukrainie. - Uważam, że więcej jest w tym plotek czy szukania złych scenariuszy. Ja bym poczekał do Rady Europejskiej, tej 25 czerwca. Ona będzie zamykać pewien etap i to półrocze - ocenił.
"Kampania przed wyborami? Nie było atmosfery"
Wybory odbędą się 10 maja, jeśli jednak żaden z 11 kandydatów (Bronisław Komorowski popierany przez Platformę Obywatelską, Andrzej Duda z Prawa i Sprawiedliwości, Janusz Korwin-Mikke z partii KORWiN, Paweł Kukiz, Adam Jarubas z Polskiego Stronnictwa Ludowego, Marian Kowalski z Ruchu Narodowego, Jacek Wilk z Kongresu Nowej Prawicy, Magdalena Ogórek popierana przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, Grzegorz Braun (kandydat niezależny), Paweł Tanajno z organizacji Demokracja Bezpośrednia i Janusz Palikot z partii Twój Ruch) tego dnia nie otrzyma 50 proc. głosów, 24 maja zorganizowana zostanie 2 tura, w której udział weźmie 2 kandydatów z najwyższym poparciem.
Grzegorz Schetyna podkreślił, iż Platforma Obywatelska wspierała Bronisława Komorowskiego w kampanii. Jego zdaniem "nie jest nigdy łatwe startować z pozycji faworyta jeszcze z takim przekonaniem, że te wybory nie są takie oczywiste, bo faworyt jest jeden i to jest oczywiste, że on musi wygrać". Minister spraw zagranicznych ocenił jednak, iż "jest zwolennikiem tego, że wybory są na 100 procent". - Z zaangażowaniem, że budują emocje, że ludzie czekają na to, żeby zagłosować. Tutaj nie był takiej atmosfery, takiej wyborczej gorączki. Mówię o kampanii. Bo też kandydat, którego przedstawiła największa partia opozycyjna nie był taki pełnoformatowy i nie był liderem tego ugrupowania - mówił.
Sprawa Burego i Grabarczyka. "Każdy ma prawo do obrony"
Teresa Piotrowska, minister spraw wewnętrznych zażądała wyjaśnień od Komendanta Głównego Policji, po tym jak RMF FM ujawniło, iż poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Jan Bury miał prosić wiceszefa policji o szukanie "haków" na politycznego konkurenta, a następnie przekazał funkcjonariuszowi informacje dotyczące działalności gospodarczej tego polityka.
Schetyna komentując sprawę w RMF FM powiedział, iż "w takich sytuacjach bardzo ważne jest szybkie działanie". - Minister spraw wewnętrznych Piotrowska zaczęła sprawę wyjaśniać, żebyśmy mieli wiedzę, czy to jest tylko sygnał medialny, czy jest coś poważnego - mówił.
Powodem dymisji Cezarego Grabarczyka są niejasność wokół posiadanego przez niego pozwolenia na broń. Według "Gazety Wyborczej" minister pozwolenie zdobył nielegalnie, ponieważ policjanci sfałszowali protokół z jego egzaminu na strzelnicy. 22 kwietnia, Cezary Grabarczyk był przez kilka godzin przesłuchiwany w prokuraturze, w związku z podejrzeniem wobec łódzkich policjantów, którzy mieli wysoko postawionym osobom załatwiać pozwolenia na broń, bez konieczności zdawania przez nie egzaminów.
"Gazeta Polska" pisała o tej sprawie wcześniej i według jej informatora, jeden z funkcjonariuszy policji potwierdził swoim podpisem, że minister zdał egzamin. Zrobił to jednak bez obecności Cezarego Grabarczyka i tym samym dopuścił się poświadczenia nieprawdy.
Minister spraw zagranicznych nawiązując do sprawy Cezarego Grabarczyka dodał, iż w polityce wszystko powinno być przejrzyste. - Każdy, kto jest osobą publiczną - jeżeli jest zaatakowany - ma prawo do obrony. To jest święta zasada - skwitował.
RMF FM, tvn24.pl, gazeta wyborcza