Rosyjska wojna na górze

Rosyjska wojna na górze

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Oleksii Nykonchuk/Fotolia.pl) 
W starciu kremlowskich frakcji nie chodzi o ideologię, stawką jak zawsze są wielkie pieniądze. Tylko zwykli Rosjanie mają wierzyć, że troską władzy jest dbanie o wielkość zbudowaną dzięki zwycięstwu 70 lat temu.
Patriotyczna histeria, którą zapoczątkowała aneksja Krymu, teraz przeniosła się na grunt historyczny. Wrogami są ci, którzy „podważają znaczenie zwycięstwa nad faszyzmem”. Głównym obrońcą ojczyzny i antyfaszystą jest oczywiście Władimir Putin. Im większe problemy ekonomiczne, tym nakręcanie patriotycznej histerii widoczniejsze. Historyczna retoryka ma oczywiście także czysto polityczny sens. Dla Kremla zakończenie wojny i podział Europy na dwie strefy wpływów to ideał, do którego Putin próbuje dzisiaj powrócić.

Na spójnym przekazie powoli pojawiają się jednak rysy. Za patriotycznymi sloganami kryją się prywatne interesy, pod kremlowskim dywanem trwa walka buldogów. Ścierają się frakcje, których celem nie jest dobro kraju, ale rozstrzygnięcie, kto więcej zarobi. Władza Putina, która z oddali wydaje się monolitem, z pewnością już nim nie jest. A nacjonalistyczna retoryka to opium dla ludu.

WSZYSTKIE WIEŻE KREMLA

Amerykanie mają swoją WikiLeaks. Od niedawna aferę z ujawnianiem kompromitujących dokumentów mają też Rosjanie. W rolę Edwarda Snowdena wcieliła się tajemnicza organizacja Anonimowa Międzynarodówka. Oczywiście waga dokumentów jest zupełnie inna. Rosyjskie media ujawniły prywatne e-maile i SMS-y kremlowskiego urzędnika Timura Prokopienki, byłego kierownika wydziału polityki wewnętrznej administracji prezydenta. Anonimowa Międzynarodówka nie odkryła tajemnic państwa, pokazała jednak, jak Kreml manipuluje mediami i walczy z opozycją. Publikację złożoną z 40 tys. wiadomości zatytułowano „Krótka historia polityki rosyjskiej opowiedziana w SMS-ach”. 34-letni Timur Prokopienko, syn generała KGB, zrobił w aparacie władzy błyskawiczną karierę. Zaczynał w prokremlowskiej młodzieżowej organizacji Młoda Gwardia, by szybko zostać wpływowym urzędnikiem. Z ujawnionych dokumentów wynika, że sterował środkami masowego przekazu w imieniu Kremla. Ale nie tylko. Prokopienko obiecał znanemu komikowi Michaiłowi Gałustianowi tytuł Zasłużonego Artysty Rosji w zamian za noszenie koszulek z podobizną Władimira Putina i popieranie aneksji Krymu. Za to samo gażę otrzymał też amerykański gwiazdor Mickey Rourke. Kremlowski urzędnik zwalniał dziennikarzy, którzy nie dość aktywnie popierali zajęcie Krymu, a nawet zastanawiał się nad konsekwencjami zablokowania portalu BBC. Zrezygnował z tego pomysłu, bo bał się, że Brytyjczycy zablokują telewizję Russia Today. To on naciskał też na sąd, aby zablokować rejestrację opozycyjnej partii Nawalnego.

– Zadziwia małostkowość tej korespondencji i to, że Kreml ręcznie steruje polityką redakcyjną nie tylko wielkich gazet, ale nawet portali internetowych – mówi „Wprost” znany rosyjski politolog Stanisław Biełkowski. Jego zdaniem jest oczywiste, że tajemnicza Anonimowa Międzynarodówka nie istnieje, a wyciek informacji to skutek walk frakcyjnych na Kremlu. – Nie ulega wątpliwości, że celem ataku jest Wiaczesław Wołodin, wiceszef kancelarii prezydenta i człowiek, który wprowadził Prokopienkę do polityki – uważa Biełkowski. Tak samo twierdzi Gleb Pawłowski, który jeszcze kilka lat temu sam był doradcą Putina. – To wojna Władisława Surkowa, odsuniętego od wpływów byłego wiceszefa administracji prezydenta, z Wiaczesławem Wołodinem – potwierdza w rozmowie z „Wprost” Pawłowski, były „technolog polityczny” Kremla. Jego zdaniem to nie jest starcie ideologiczne. Chodzi jedynie o wpływy i pieniądze. Władisław Surkow, obecnie doradca prezydenta, popadł w niełaskę po tym, jak nie umiał sobie poradzić z wiecami opozycji w Moskwie. Wcześniej przez wiele lat był głównym architektem rosyjskiej polityki. To on wymyślił i wprowadzał w życie „suwerenną demokrację”, która polegała na tworzeniu fasadowej demokracji wewnątrz Rosji i przypisaniu jej prawa do ingerencji na terytorium dawnego ZSRR. – Różnica między Surkowem a Wołodinem jest taka, jak między chirurgiem a drwalem. Surkow przeprowadza skomplikowane operacje skalpelem, Wołodin rozwiązuje problemy cięciem topora – tłumaczy obrazowo Pawłowski. Można mu wierzyć, bo jak mało kto zna stosunki panujące na Kremlu.

WODZU, NA BERLIN

Mimo kłopotów stosunek Rosjan do władzy się nie zmienia. Poparcie dla Putina jest ciągle na rekordowym poziomie, a patriotyczna retoryka na 9 maja jeszcze je pewnie wzmocni. Zwycięstwo Związku Radzieckiego w II wojnie światowej to nadal kamień węgielny dzisiejszej państwowości, a Władimir Putin jest strażnikiem dobrego imienia Rosji. – Coraz mniej wiadomo jednak, przeciwko komu walczyliśmy w czasie II wojny światowej i kto był naszym sojusznikiem – uważa Gleb Pawłowski. Jego zdaniem można by pomyśleć, że walka toczyła się przeciwko... Amerykanom i banderowcom.

Ta sytuacja prowadzi do schizofrenii. Z jednej strony Kreml jest zdaniem rosyjskiej propagandy jedynym spadkobiercą anty faszystowskiej koalicji z czasów wojny. Równocześnie jednak jest sponsorem europejskich organizacji radykalnie nacjonalistycznych. Niedawno w Petersburgu spotkali się delegaci partii, z których niektóre – jak węgierski Jobbik – ocierają się o faszyzm. A jednak dzisiaj hasło „Berlin nasz” miesza się z hasłem „Krym nasz”. Rocznica historycznego zwycięstwa nad faszyzmem służy wytłumaczeniu obecnej polityki.

Więcej na ten temat możecie przeczytać w najnowszym wydaniu "Wprost", dostępnym w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl, a od poniedziałku w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay