Prezes PMPG Polskie Media SA Michał M. Lisiecki był gościem programu Kanapa. Wydawca "Wprost" opowiedział swojemu rozmówcy m.in. o polskich mediach i ich roli w polskim życiu publicznym.
Lisiecki na początku rozmowy przyznał, że prowadzenie w Polsce biznesu związanego z mediami jest niezwykle trudne. - Z niezależnością mediów w Polsce jest naprawdę ciężko. Wszyscy staramy się do niej dążyć albo przynajmniej większość. Trzeba założyć, że jeśli ktoś robi media, to jest to jednak biznes. Ale żeby medium było dobre, jakościowe, musi być niezależne - tłumaczył wydawca "Wprost".
- Duży biznes musi być zależny od rządu i to widać na przykładzie Agory. "Gazeta Wyborcza" była świetną gazetą i ja się na niej wychowałem. Ale dzisiaj media drukowane stały się problematyczne i łatwo stracić płynność. "Wyborcza" stara się więc bronić rządu. Nadal jest to dobra gazeta, ale niezrozumiała jest obrona za wszelką cenę. Afera taśmowa, kilometrówki, naruszenie niezależności Narodowego Banku Polskiego. Media powinny walić jak w bęben, a "Wyborcza" szuka uzasadnienia - kontynuował.
Rola prasy w wolności słowa
Prezes PMPG SA odniósł się także do roli prasy w budowaniu wolności słowa. - "Wprost" zawsze był odważnym tygodnikiem i dlatego jest najczęściej cytowanym tygodnikiem w Polsce. My właściwie konkurujemy w tej kwestii z dziennikami. Jesteśmy często na trzeciej pozycji w rankingach. Trzeba pamiętać o roli prasy. Gazeta to medium pierwotne. Radio, telewizja, wszystkie są odtwórcze. To dziennikarze w gazetach muszą wykonać najcięższą pracę sprawdzenia, weryfikacji, ułożenia materiału. Pozostali mogą powtarzać sprawdzone tezy. Wspieranie gazet jest ogromnie istotne. Jeżeli ktoś publikuje aferę, wszyscy inni to bezpłatnie zacytują. A ryzyko prawne jest poniesione przez gazetę. Dlatego powinno się budować świadomość, że czytanie jej to wkład w wolność słowa - wyjaśnił.
Polskie media w niemieckich rękach
3/4 mediów na polskim rynku znajdują się obecnie w rękach niemieckich i szwajcarskich. Wydawca "Wprost" odniósł się także do tego fenomenu. - Wyprzedaliśmy ten narodowy majątek, media także. Tylko 24 proc. wszystkich mediów w Polsce jest z polskim udziałem. Jeden proc. jest skandynawski, a reszta jest niemiecko-szwajcarska. Ma to ogromne znaczenie. Niemcy chcą robić biznes, nie będą zajmowali się naszymi problemami, wyciągali niewygodne rzeczy dla rządu. Zawsze będą dbali o swoich. Dobrze, że mamy wolny rynek, ale trzeba mieć lokalny udział - powiedział.
Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy. W niej m.in. o tym, czy na publikacji afery można zarobić. Michał M. Lisiecki opowiada także o nowej inicjatywie politycznej Ryszarda Petru - NowoczesnaPL.