Na a pierwszy rzut oka wygląda jak dzieło paryskiego krawca. Zwiewna, misternie utkana z koronek suknia, zachwycająco układająca się na ciele. Widać rękę mistrza. Autorem musi być ktoś z szacownego domu mody… albo program komputerowy do drukowania ubrań w 3D.
Ów program stworzyła para młodych Amerykanów ze studia Nervous System. Zeskanowali ciało modelki, zaprojektowali idealnie dopasowaną do niego sukienkę i wydrukowali. Dzieło z miejsca trafiło do zbiorów nowojorskiego MoMA, jednego z najważniejszych muzeów sztuki nowoczesnej na świecie. Nie bez powodu. To, co w sukience nowatorskie, to nie sam fakt, że została wydrukowana. Już dwa lata temu projektant Francis Bitonti eksperymentował na podobnym sprzęcie z kreacją modelki Dity von Teese. Ale tym razem po raz pierwszy sukienka została wydrukowana w całości. A przy tym wygląda, jakby wykonano ją z tradycyjnej tkaniny. Do tej pory albo drukowano w trójwymiarze drobiazgi, albo przedmioty w częściach, bo największe drukarki, mimo cen idących w miliony dolarów, nie były w stanie wypuścić niczego o kubaturze przekraczającej metr sześcienny.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.