Prezydent na wynik pierwszej tury zareagował wściekłością – oświadczył szef jego sztabu Robert Tyszkiewicz w radiu RMF. Wśród współpracowników Bronisława Komorowskiego już od kilkunastu godzin huczało, że to on powinien dać głowę za porażkę. – Wydawało się pozamiatane, ale Tyszkiewicz sam się do dymisji nie palił, a Bronek się w końcu zlitował – przyznaje jeden z nich. Kampania faktycznie była zła, od początku zdominował ją właśnie konflikt między Pałacem i partyjnym sztabem PO. Nie wiadomo było, do kogo należą ostateczne decyzje i kto ma zarządzać kolejnymi kryzysami. Efekt? Narastający chaos. Żadna ze stron nie przeczuwała jednak nadchodzącej katastrofy, a reelekcja miała być czystą formalnością. Porażka w pierwszej turze wywołała szok. Współpracownicy prezydenta wciąż nie mogą pojąć, jak mogło do tego dojść. A właśnie od odpowiedzi na to pytanie może zależeć wynik drugiej tury wyborów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.