"W moich kolejnych zeznaniach nie ma sprzeczności. Uzupełniłem jedynie i korygowałem przekazane wcześniej informacje o dodatkowe okoliczności" - podkreślił Kowalczyk.
Ponownie podkreślił, że były wiceminister SWiA Zbigniew Sobotka nie otrzymał od niego informacji dotyczących planowanej akcji w Starachowicach. "Moje zeznania nie mogą w żadnym zakresie obciążać pana Zbigniewa Sobotki" - oświadczył generał.
W sobotę "Rzeczpospolita" i "Super Express" podały informacje dotyczące akt śledztwa, które kielecka prokuratura przekazała do Sejmu wraz z wnioskiem o uchylenie immunitetu poselskiego b. wiceszefowi MSWiA Zbigniewowi Sobotce. Jak twierdzą gazety, z akt wynika, że generał Kowalczyk zmienił swoje wcześniejsze zeznania i przyznał, iż poinformował Sobotkę o planowanej akcji CBŚ. Dziennikarze podejrzewają, że mógł zrobić to niezgodne z prawem (tj. ustnie).
Na Sobotkę powoływał się poseł Jagiełło, kiedy uprzedzał starachowickich samorządowców o planowanej przeciwko nim akcji CBŚ.
Po ukazaniu się tych publikacji gen. Kowalczyk oświadczył, że nigdy nikomu nie udostępniał poufnych informacji niezgodnie z prawem. Również Sobotka powtórzył, że Kowalczyk nie przekazał mu żadnych informacji o planowanej akcji CBŚ w Starachowicach. Natomiast minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk twierdził w niedzielę, że Kowalczyk zmienił zeznania.
"Nie mogę zanegować tej okoliczności, że w zeznaniach składanych przez komendanta głównego policji Antoniego Kowalczyka w śledztwie dotyczącym sprawy starachowickiej, zaszły pewne zmiany" - powiedział. "Nie ulega wątpliwości, że są okoliczności, które będą, być może, przedmiotem konfrontacji między nim (Sobotką) a generałem Kowalczykiem" - dodał.
em, pap