Jak podało radio ZET awaria rządowego samolotu z posłami na pokładzie, mogła odbić się na pasażerach samolotu rejsowego do Wrocławia.
Na pokładzie oprócz Radosława Sikorskiego był między innymi wicemarszałek Jerzy Wenderlich, który powiedział, że maszyna rozpędziła się do "bardzo znacznej prędkości". Następnie pilot miał ostro zahamować. - To było przerażająco nagłe hamowanie - dodał.
Samolot rządowy miał lecieć do Pragi z delegacją sejmową. Jak stwierdził pilot, powodem awarii były problemy z nawigacją. Na pokładzie byli też wicemarszałkowie Elżbieta Radziszewska i Eugeniusz Grzeszczak.
- Był moment niepokoju, czy na pewno zdołamy wyhamować przed końcem pasa startowego - mówił na antenie TVN24 Radosław Sikorski.
Linie lotnicze LOT poinformowały, iż doszło do "bezpiecznego przerwania startu". Zapewniły, iż wszystko przebiegało ze standardową procedurą, która obowiązuje w takich sytuacjach.
PLL LOT chciał wysadzić pasażerów
Jak podało radio ZET PLL LOT chciały podstawić posłom inną maszynę, jednak tylko kilka samolotów ma pozwolenie Biura Ochrony Rządu na przewożenie VIP-ów. Jeden z nich miał odbyć właśnie wtedy rejs do Wrocławia. Linie chciały zatem wysadzić z niego pasażerów i oddać go posłom.
Przedstawiciele przewoźnika podkreślali jednak, że pasażerowie samolotu do Wrocławia przesadzeni mieli być do innej maszyny, a ich lot miał się jedynie trochę opóźnić.
Radio ZET
Samolot rządowy miał lecieć do Pragi z delegacją sejmową. Jak stwierdził pilot, powodem awarii były problemy z nawigacją. Na pokładzie byli też wicemarszałkowie Elżbieta Radziszewska i Eugeniusz Grzeszczak.
- Był moment niepokoju, czy na pewno zdołamy wyhamować przed końcem pasa startowego - mówił na antenie TVN24 Radosław Sikorski.
Linie lotnicze LOT poinformowały, iż doszło do "bezpiecznego przerwania startu". Zapewniły, iż wszystko przebiegało ze standardową procedurą, która obowiązuje w takich sytuacjach.
PLL LOT chciał wysadzić pasażerów
Jak podało radio ZET PLL LOT chciały podstawić posłom inną maszynę, jednak tylko kilka samolotów ma pozwolenie Biura Ochrony Rządu na przewożenie VIP-ów. Jeden z nich miał odbyć właśnie wtedy rejs do Wrocławia. Linie chciały zatem wysadzić z niego pasażerów i oddać go posłom.
Przedstawiciele przewoźnika podkreślali jednak, że pasażerowie samolotu do Wrocławia przesadzeni mieli być do innej maszyny, a ich lot miał się jedynie trochę opóźnić.
Radio ZET