W niedzielę w wyborach w Turcji konserwatyści z Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) najpewniej stracili wyłączność na rządzenie, co zatrzęsło tamtejszym rynkiem finansowym - podaje wyborcza.pl.
Główny indeks parkietu w Stanbule BIST100 spadał aż 8,2 proc. Turecka lira z kolei w poniedziałek momentami taniała ponad 5 proc. do euro, dolara czy złotego.
- Wyniki zwiększają ryzyko wystąpienia niestabilnego rządu mniejszościowego, wielotygodniowych rozmów koalicyjnych lub powtórzenia wyborów - tłumaczy Konrad Białas, analityk Domu Maklerskiego TMS Brokers.
"Choć tym samym spadło ryzyko zwiększenia władzy tamtejszego prezydenta i ograniczenia demokracji, inwestorów niepokoi przede wszystkim to, że teraz trudno będzie o porozumienie w parlamencie, co będzie opóźniać wprowadzanie reform" - uważają z kolei analitycy Raiffeisen Polbanku.
Partia Erdogana straciła większość
Rządząca krajem Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), na czele której do niedawna stał prezydent Recep Tayyip Erdogan, wygrała wybory po raz kolejny, ale straciła większość parlamentarną - podaje CNN Turk.
Po zliczeniu 98 proc. głosów AKP uzyskała poparcie na poziomie 40,9 proc. Daje to przedstawicielom tej partii 258 miejsc w 550-miejscowym parlamencie. Do uzyskania większości ugrupowanie potrzebowało 276 mandatów.
Drugie miejsce zajęła świecka socjaldemokratyczna Partia Ludowo-Republikańska (CHP) z niemal 25-proc. poparciem. Skrajnie prawicowa Nacjonalistyczna Partia Działania (MHP) zdobyła 16,9 proc. głosów.
Sukces Kurdów
Bardzo dobry wynik zanotowała prokurdyjska, opozycyjna Ludowa Partia Demokratyczna. Jej przedstawiciele zdobyli ponad 13 proc. poparcia. Próg wyborczy w Turcji to 10 proc.
Nie będzie koalicji?
Rządząca partia, aby uzyskać parlamentarną większość, będzie musiała wejść w koalicję. O tę - jak podaje Reuters - będzie jednak niezwykle trudno. Wiceszef HDP Selahattin Demirtas już wykluczył współpracę z AKP. - Dyskusja dotycząca silnej prezydentury i dyktatury w Turcji zakończyła się - stwierdził i określił wynik wyborów jako wygraną "tych, którzy chcą pluralistycznej i obywatelskiej nowej konstytucji".
wyborcza.pl, cnn turk, reuters
- Wyniki zwiększają ryzyko wystąpienia niestabilnego rządu mniejszościowego, wielotygodniowych rozmów koalicyjnych lub powtórzenia wyborów - tłumaczy Konrad Białas, analityk Domu Maklerskiego TMS Brokers.
"Choć tym samym spadło ryzyko zwiększenia władzy tamtejszego prezydenta i ograniczenia demokracji, inwestorów niepokoi przede wszystkim to, że teraz trudno będzie o porozumienie w parlamencie, co będzie opóźniać wprowadzanie reform" - uważają z kolei analitycy Raiffeisen Polbanku.
Partia Erdogana straciła większość
Rządząca krajem Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), na czele której do niedawna stał prezydent Recep Tayyip Erdogan, wygrała wybory po raz kolejny, ale straciła większość parlamentarną - podaje CNN Turk.
Po zliczeniu 98 proc. głosów AKP uzyskała poparcie na poziomie 40,9 proc. Daje to przedstawicielom tej partii 258 miejsc w 550-miejscowym parlamencie. Do uzyskania większości ugrupowanie potrzebowało 276 mandatów.
Drugie miejsce zajęła świecka socjaldemokratyczna Partia Ludowo-Republikańska (CHP) z niemal 25-proc. poparciem. Skrajnie prawicowa Nacjonalistyczna Partia Działania (MHP) zdobyła 16,9 proc. głosów.
Sukces Kurdów
Bardzo dobry wynik zanotowała prokurdyjska, opozycyjna Ludowa Partia Demokratyczna. Jej przedstawiciele zdobyli ponad 13 proc. poparcia. Próg wyborczy w Turcji to 10 proc.
Nie będzie koalicji?
Rządząca partia, aby uzyskać parlamentarną większość, będzie musiała wejść w koalicję. O tę - jak podaje Reuters - będzie jednak niezwykle trudno. Wiceszef HDP Selahattin Demirtas już wykluczył współpracę z AKP. - Dyskusja dotycząca silnej prezydentury i dyktatury w Turcji zakończyła się - stwierdził i określił wynik wyborów jako wygraną "tych, którzy chcą pluralistycznej i obywatelskiej nowej konstytucji".
wyborcza.pl, cnn turk, reuters