Jak podaje agencja Associated Press, rząd USA odrzucił w nim kluczowe postulaty Francji, Rosji i Niemiec w sprawie przedstawienia konkretnego harmonogramu programu przekazywania władzy Irakijczykom. Daje on jednak przywódcom irackim dwa miesiące na ustalenie dat przyjęcia konstytucji i rozpisania wyborów. Nie podaje z kolei terminu zakończenia okupacji Iraku, czego domagały się Francja, Niemcy i Rosja, a także sekretarz generalny ONZ Kofi Annan.
Nowy projekt, trzeci przygotowany przez USA od sierpnia, zwiększa uprawnienia ONZ w Iraku, ale podobnie jak poprzednie wersje nie daje jej głównej roli w politycznej stabilizacji tego kraju.
Dyplomaci francuscy, niemieccy i rosyjscy w siedzibie ONZ odmawiali zajęcia stanowiska w sprawie dokumentu, zasłaniając się zgodnie potrzebą skonsultowania jego treści ze swymi rządami. Jeszcze we wtorek Rosja zapowiadała zgłoszenie "istotnych poprawek", Annan zaś oświadczał, że nowa wersja "nie oznacza poważnej zmiany w myśleniu koalicji". Ostrzegał, że opór w Iraku będzie istniał, dopóki będzie tam istnieć władza okupacyjna.
Ambasador Francji w ONZ Jean-Marc de La Sabliere odrzucił sugestie mediów, jakoby Paryż zrezygnował ze sprzeciwu w sprawie rezolucji. Niemiecki dyplomata Guenter Pleuger powiedział natomiast, że ma nadzieję, iż "ostatnia wersja dokumentu nie stanowi ostatniego słowa autorów projektu". Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Jurij Fiedotow zaznaczył, iż stanowisko Rosji zależeć będą od "gotowości autorów projektu do wzięcia pod uwagę naszych idei".
USA, a także dwaj pozostali sponsorzy rezolucji, Wielka Brytania i Hiszpania, chcą doprowadzić do głosowania w Radzie Bezpieczeństwa jeszcze przed konferencją darczyńców Iraku, zwołaną na 23-24 października do Madrytu. Waszyngton liczy, że wyraźny mandat ONZ dla odbudowy i stabilizacji Iraku zachęci inne kraje do zaoferowania w Madrycie Irakijczykom sowitej pomocy finansowej.
Zdaniem agencji AP, za projektem głosować będzie co najmniej dziewięć spośród 15 państw, reprezentowanych w RB ONZ. To wystarczyłoby do przyjęcia dokumentu pod warunkiem, że żaden z pięciu stałych członków Rady nie skorzysta z przysługującemu mu prawa weta. Taka sytuacja - pisze Associated Press - wydaje się jednak mało prawdopodobna. Nie jest natomiast wykluczone, że Francja, Niemcy i Chiny wstrzymają się od głosu.
em, pap