Wyciek akt ws. afery taśmowej. Kalisz krytykuje prokuraturę

Wyciek akt ws. afery taśmowej. Kalisz krytykuje prokuraturę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Kalisz (FOT. TEDI/NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Ryszard Kalisz skomentował w radiowej Trójce sprawę wycieku akt dotyczących afery podsłuchowej. Szef stowarzyszenia "Dom Wszystkich Polska" uważa, że to błąd ludzi, a nie prawa.
Ryszard Kalisz uważa, iż najbardziej bulwersuje go polityczne wykorzystanie sprawy publikacji akt. W jego opinii wielu polityków w Polsce buduje kulturę nieprzestrzegania prawa dla realizacji celów politycznych. - Ludzie, opamiętajcie się - apelował do parlamentarzystów.

Jak mówił, w Polsce nie mamy do czynienia z kryzysem państwa czy kryzysem prawa. - W Polsce jest kryzys urzędników - zaznaczył i doprecyzował, że wielu z nich nie potrafi odpowiednio stosować przepisów prawa.

Według Ryszarda Kalisza prokuratura popełniła błąd w sprawie śledztwa dotyczącego afery podsłuchowej, nie nadając klauzuli ściśle tajne na akta zawierające dane wrażliwe.

Stonoga publikuje akta afery taśmowej

Zbigniew Stonoga jest warszawskim przedsiębiorcą, który oskarżył Urząd Skarbowy o doprowadzenie do spowodowania utraty przez niego niemal 2 milionów złotych. W tym celu na swoim salonie samochodowym wywiesił baner, który o tym informował. Jedną z kolejnych jego akcji było ogłoszenie o pracę dla osób, które miały śledzić stołecznych policjantów i dokumentować przebieg ich pracy. Teraz zrobiło się o nim jeszcze głośniej, ponieważ zdecydował się opublikować akta ze śledztwa ws. afery taśmowej. Do publikacji odniosła się już na Twitterze Prokuratura Generalna. „Art.156 § 1 kpk Stronom (podejrzanym i pokrzywdzonym), pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym udostępnia się akta sprawy i daje możność sporządzenia z nich odpisów (sporządzenia kopii). Prokuratura zgodnie z procedurą karną udostępniła już akta sprawy >taśmowej< podejrzanym, pokrzywdzonym i ich pełnomocnikom. Udostępnienie akt sprawy lub kopii dokumentów podejrzanym i pokrzywdzonym nie oznacza jednak, że możne je upublicznić” – napisano w oświadczeniu.

Redakcja nie podaje adresów do stron internetowych, na jakich zamieszczono akta ze względu na fakt, iż znajdują się w nich dane osobowe.

W czerwcu 2014 r. ujawniliśmy we "Wprost" sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r.

Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera oraz wiele innych. Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach: Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery podsłuchowej.


Po publikacji materiałów przez tygodnik "Wprost", 16 czerwca do redakcji dwukrotnie wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Teksty dotyczące afery taśmowej można znaleźć na stronie Wprost.pl: Handel głową Rostowskiego, Afera podsłuchowaRozmowa Nowaka. "Wsadzą mnie do więzienia, k***".

wprost.pl, tvn24.pl

polskieradio.pl