"Mamy mnóstwo do zrobienia"
Premier stwierdziła, że musi mieć współpracowników, którzy nie będą obciążani pytaniami o taśmy i rozmowy. – Ktoś, kto mnie zna, wie, że mam trudny charakter. Mnie trudno ustawiać pracę, niezależnie od tego, kto ile ma nóg i jak się nazywa – przyznała. Ewa Kopacz dodała, że nie boi się trudnych decyzji. - Te trudne decyzje podjęłam wczoraj. Od wczoraj moja ekipa ruszyła do pracy. My mamy mnóstwo rzeczy do zrobienia. To są ustawy, które obiecałam w expose – zaznaczyła.
Premier polskiego rządu zaprzeczyła doniesieniom mówiącym o tym, że marszałkiem Sejmu ponownie miałby zostać Grzegorz Schetyna. – Grzegorz Schetyna pracuje teraz w MSZ. Nie zgłaszał ochoty, żeby zmienić to miejsce, przynajmniej do mnie – tłumaczyła dziennikarzom przewodnicząca PO.
Ewa Kopacz odniosła się również do kwestii wniosku złożonego przez SLD o samorozwiązanie Sejmu. - Jeśli jest ugrupowanie, które mówi dzisiaj, że trzeba rozwiązać Sejm, to musi znać realia i regulamin. Potrzeba do tego 307 głosów. Jeśli ktoś nie widzi powodu, że byłby potrzebny w parlamencie, nie ma dla siebie zajęć, to niech nie przeszkadza tym, którzy jeszcze przez cztery miesiące te zajęcia mają – tłumaczyła.
am, TVN 24