Ewa Tomala-Borucka od 2014 r. pełniła obowiązki dyrektora generalnego GDDKiA. Pod koniec kwietnia 2015 r. w atmosferze skandalu została odwołana przez Ewę Kopacz. Do GDDKiA, po zawiadomieniu Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, weszła ABW. – Decyzja o natychmiastowym odwołaniu Tomali-Boruckiej została podjęta ze względu na interes i dobro GDDKiA – tłumaczył wówczas w lakonicznych komunikatach resort infrastruktury. "Wprost” udało się poznać szczegóły odwołania sprawy.
Z naszych informacji wynika, że straciła ona stanowisko, bo nagrała rozmowę z Mirosławem Sekułą, działaczem PO ze Śląska, który startował w konkursie na nowego dyrektora GDDKiA. – Do naszej prokuratury za pośrednictwem ABW wpłynęło zawiadomienie dyrektora generalnego Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Zawiadamiający wskazał, iż była p.o. dyrektor GDDKiA nagrała jedną rozmowę z Mirosławem S., a następnie odtworzyła tę rozmowę dwóm innym pracownikom GDDKiA – potwierdza Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Tomala-Borucka pytana przez "Wprost” nie przyznaje się do nagrania rozmowy. Twierdzi, że jest w tę historię wrabiana. Co innego twierdzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Według niej była p.o. dyrektor GDDKiA nagrała Mirosława Sekułę. Mimo to 3 czerwca prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. – W niniejszej sprawie osoba dokonująca tego nagrania takie uprawnienie miała, gdyż była uczestnikiem tej rozmowy. Zarejestrowanie rozmowy przez jej uczestnika nie ma znamion przestępstwa – informuje Nowak. Śledczy nie sprawdzali jednak, czy nagranie miało faktycznie miejsce.
Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", który dostępny jest w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay