W czwartek kilka tysięcy opozycyjnych demonstrantów stoczyło na ulicach Baku bitwę z policją i oddziałami wojsk wewnętrznych. Opozycjoniści domagali się uznania zwycięstwa w środowych wyborach prezydenckich lidera protureckiej partii Musawat i byłego szefa parlamentu - Isy Gambara.
Według oficjalnych danych, Isa Gambar dostał 12,14 proc. głosów i wyraźnie przegrał z kandydatem władz Ilhamem Alijewem (79,53 proc.). Opozycja uważa jednak te wyniki za efekt fałszerstwa i twierdzi, że trzy piąte głosów otrzymał 46-letni lider Musawatu.
Według oficjalnych danych, w zamieszkach zginęła jedna osoba, a około 50 odniosło rany. Prokuratura i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych mówią o 196 aresztowanych uczestnikach zamieszek.
Zajścia potępił w piątek jednogłośnie zdominowany przez partię władzy azerbejdżański parlament. Z kolei minister spraw wewnętrznych Ramil Usubow wskazał jako winnych zajść właśnie Gambara i jego sojusznika Agazadego.
Opozycja już wcześniej protestowała przeciwko wyborowi Ilhama Alijewa. 41-letni premier to syn odchodzącego wieloletniego przywódcy kraju Hejdara Alijewa, który tym razem - ciężko chory - nie był w stanie walczyć o kolejną reelekcję. Przeciwnicy władz określali dokonaną w ten sposób zmianę prezydenta jako tworzenie "dynastii" Alijewów.
rp, pap