Błaszczak: Trzeba sprawdzić, czy polskie służby są gotowe na zamachy

Błaszczak: Trzeba sprawdzić, czy polskie służby są gotowe na zamachy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mariusz Błaszczak (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Po serii zamachów w Tunezji, Francji oraz Kuwejcie, które łączy wątek islamistyczny, zdaniem doradcy prezydenta Henryka Wujca konieczne jest spójne działanie społeczności międzynarodowej - podaje Polskie Radio.
Na antenie radiowej Trójki Jerzy Wenderlich dodał, że zamachy pokazały, że świat "musi być w nieustannym alercie, czujności" i że wojna z terroryzmem powinna być bezwzględna.

Marcin Kierwiński z PO podkreślił, że należy się skupić na walce z dżihadystami. - Islamiści uderzyli w kraj, który ma najlepsze efekty w przekształceniach demokratycznych w Afryce - powiedział Jarosław Kalinowski z PSL. Jarosław Gowin wyraził pogląd, że problem terroryzmu islamskiego może dręczyć świat przez dziesięciolecia.

Mariusz Błaszczak dodał, że należy sprawdzić czy polskie służby są przygotowane na zagrożenie.

Zamach

Według najnowszych doniesień co najmniej 39 osób zginęło w zamachu terrorystycznym na hotele w kurorcie Susa w Tunezji. Wśród ofiar są m.in. Brytyjczycy, Niemcy, Irlandczycy oraz Belgowie. Liczba rannych na ten moment wynosi ponad 30.

Jednocześnie według danych polskiego MSZ wśród ofiar nie ma Polaków. "Wg dostępnych nam informacji, wśród ofiar zamachu w kurorcie Susa nie ma Polaków, którzy wyjechali do Tunezji z polskimi biurami podróży" - pisał na Twitterze rzecznik resortu Marcin Wojciechowski.

Dwa hotele

Do ataku doszło przed dwoma hotelami - Soviva i Imperial Marhaba. Jeden z zamachowców został zastrzelony podczas wymiany ognia z policją i jego ciało razem z karabinkiem AK znajduje się na miejscu zdarzenia. Nieoficjalnie poinformowano, że drugi zamachowiec został zatrzymany przez policję.

Autorem krwawego zamachu miał być tunezyjski student nieznany policji. Przedstawiciel władz tunezyjskich podał, że mężczyzna ukrywał broń w parasolu plażowym. Sekretarz stanu ds. bezpieczeństwa Rafik Chelly poinformował ponadto, że mężczyzna "wszedł na plażę, ubrany tak, jak ktoś, kto idzie się kąpać. Ze sobą miał parasol plażowy, w którym ukrył broń. Następnie (...) użył broni".

Terroryści mieli strzelać do przebywających na plaży turystów. Zamachy były zapowiedziane. Na razie nie wiadomo, czy wśród ofiar byli Polacy. Firmy TUI, Itaka oraz Rainbow Tours podały, że w tej okolicy nie było polskich turystów podróżujących z ich biurami. - Zbieramy informacje. Obecnie w Tunezji przebywa ponad 3 tys. klientów polskich biur podróży. W miejscu zamachu też było ich trochę, ale z tego, co mi wiadomo, nikt nie ucierpiał w ataku - powiedziała Katarzyna Zarzycka z Polskiej Izby Turystyki.

Jeden z turystów powiedział BBC, że odpoczywający przy basenie zostali skierowani do hotelu. Przez okna widział mężczyznę z bronią, słyszał też atak na sąsiedni hotel.  - Dokładnie o 12 miejscowego czasu było słychać dwa lub trzy wybuchy i kilka strzałów. Ludzie nie wiedzieli na początku, co się dzieje. Zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie. Nie widziałem zamachowców, tylko zakrwawionych ludzi - powiedział świadek zamachu Jerzy Rabenda dla TVN24. - Przed wyjazdem byliśmy zapewniani, że wszystko jest w porządku i jest bezpiecznie - dodał.

- W pierwszej kolejności chciałbym złożyć wyrazy współczucia i solidarności z Francją, Kuwejtem i Tunezją, które stały się ofiarami bestialskich ataków terrorystycznych - powiedział Donald Tusk  na początku konferencji prasowej przewodniczącego Rady Europejskiej w Brukseli.

Susa to jeden z największych turystycznych kurortów w Tunezji.

Polskie Radio, tvn24.pl, Reuters, BBC, Twitter