"Trudno mi jednak wierzyć, że Lew Rywin przemówi, bo przemawiając zmienia sobie kwalifikację prawną z oskarżenia o płatną protekcję na udział w aferze korupcyjnej. Ale gromadzimy tyle poszlak, że moim zdaniem nie warto już się cofać przed próbą identyfikacji tego grona, które Lew Rywin nazywa grupą trzymającą władzę" - dodał.
Według Nałęcza, komisja która podjęła decyzję o ponownym przesłuchaniu prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej i szefowej gabinetu politycznego premiera Aleksandry Jakubowskiej, prawdopodobnie będzie chciała przesłuchać jeszcze innych świadków.
Jego zdaniem, pomimo takich planów możliwe jest szybkie zakończenie pracy komisji. "Myślę, że jeśli się sprężymy, jest realne zakończyć pracę komisji w rocznicę jej powołania, a więc do 10 stycznia przyszłego roku" - uważa.
Jednym z warunków jest ograniczenie zbędnych wątków w pracy komisji. "Cenię bardzo dociekliwość posła Rokity, ale nie rozumiem, dlaczego tak mu zależy na ustaleniach szczegółów kontaktów Adama Michnika z prezydentem, ponieważ materiał dowodowy zgromadzony przez komisję nie pozostawia najmniejszej wątpliwości, że pan prezydent z tą sprawą nie miał nic wspólnego. Adam Michnik informując pana prezydenta o tej sprawie, wciągnął go w tę sprawę, tak jak mógł wciągnąć każdą z kilkuset innych postaci" - podkreślił szef komisji.
rp, pap