W poprzednim numerze „Wprost” ujawniliśmy, jak Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, prowadząca śledztwo w sprawie kelnerskich podsłuchów, wsypała operację międzynarodową, w której uczestniczyło CBA. Podczas tajnych działań agenci Biura pozyskali informatora, który przekazał im 11 nagrań. Działania miały pozostać tajne, ale tak się nie stało. Prokuratura z własnej woli, bez żadnych nacisków, ujawniła część tajnej korespondencji Pawła Wojtunika, szefa CBA. Śledczy podali, że otrzymali od Biura 11 nagrań, mimo że informacja ta była objęta klauzulą tajności. Ale to był dopiero początek. Później prokuratorzy chcieli, by Wojtunik odtajnił swoje pismo. Szef CBA się nie zgodził. Prokurator o odtajnienie pisma poprosił gen. Dariusza Łuczaka, szefa ABW. Ten zdjął z pisma klauzulę. Ale Wojtunik ponownie utajnił pismo. W zamian prokuratura złożyła na szefa CBA doniesienie, w którym dowodzi, że szef CBA przekroczył uprawnienia. Wcześniej ścigania prokuratora, który podał tajne informacje, chciał Wojtunik. Jednak na tym konflikt na linii prokuratura – CBA się nie kończy. W tle afery podsłuchowej prowadzona jest kontrola Biura w Prokuraturze Generalnej. Niedawno CBA weszło do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Agenci Biura są też w wojsku, gdzie badają wątki pomocy materialnej dla ukraińskiego wojska. – Gdziekolwiek spojrzeć, są agenci CBA. Wojtunik miał być nasz, a teraz jest jakby nie nasz. Wszędzie ich pełno, a najgorsze jest to, że nie wiadomo, co z tych działań wyniknie i w kogo uderzą – mówi polityk PO.
Informatyzacja prokuratury
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.