PiS proponuje model edukacji rodem z PRL. Nauczycielom obiecuje mniej pracy, uczniom Narodowe Programy Nauczania, a rodzicom to, że sami zadecydują, czy posłać sześciolatka do szkoły.
Najpierw zostanie powołany Narodowy Instytut Wychowania, Programów Szkolnych i Podręczników. Wychowanie ma być priorytetem polityki oświatowej Prawa i Sprawiedliwości, stąd nazwa instytutu. Placówka będzie umocowana przy Ministerstwie Edukacji, zatrudnieni w niej mają zostać niezależni eksperci. Opracują nowe programy kształcenia oraz podręczniki dla uczniów. Szkoły zostaną zreformowane tak, że znikną gimnazja. Powrócić ma ośmioletnia szkoła podstawowa oraz czteroletnie liceum ogólnokształcące i pięcioletnie technikum. Ponieważ wychowanie ma być priorytetem, zostaną powołane szkoły wsparcia wychowawczego, które obejmą kuratelą uczniów sprawiających problemy wychowawcze.
Tak z grubsza ma wyglądać reforma strukturalna szkolnictwa, jeżeli po najbliższych wyborach parlamentarnych rządowe stery obejmie partia Jarosława Kaczyńskiego. Prof. Andrzej Waśko, o którym nieoficjalnie mówi się, że miałby zostać ministrem edukacji w gabinecie premier Beaty Szydło, podkreślał jakiś czas temu, że oprócz reformy strukturalnej potrzebne są też zmiany programów nauczania.
(...)
Zdaniem PiS to nieporozumienie. W ocenie Waśki profilowanie wprowadzono po to, by polskie szkoły szybko wyrzucały na rynek pracy siłę roboczą. Narodowy Program Nauczania, którego wprowadzenie zapowiada, ma, według niego, gwarantować, że polskie szkoły opuszczą ludzie światli i samodzielnie myślący. Wiadomo, że będzie to wiązało się z wprowadzeniem nowych podręczników, choć wciąż nie dokończono jeszcze prac nad rządowym elementarzem dla uczniów klas I-III szkół podstawowych.
Więcej przeczytasz w najnowszym tygodniku "Wprost", który jest dostępny w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju od poniedziałku rano.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Tak z grubsza ma wyglądać reforma strukturalna szkolnictwa, jeżeli po najbliższych wyborach parlamentarnych rządowe stery obejmie partia Jarosława Kaczyńskiego. Prof. Andrzej Waśko, o którym nieoficjalnie mówi się, że miałby zostać ministrem edukacji w gabinecie premier Beaty Szydło, podkreślał jakiś czas temu, że oprócz reformy strukturalnej potrzebne są też zmiany programów nauczania.
Bez gimnazjów
Waśko chce wrócić do tzw. metodyki spiralnej, która polega na tym, że na każdym następnym etapie edukacyjnym uczeń powtarza dany zakres materiału w formie pogłębionej. Dla przykładu nauka historii w szkole podstawowej zacznie się od starożytności i skończy na dziejach najnowszych, w liceum uczniowie znów przerobią cały ten okres, tym razem otrzymując więcej informacji. Od takiego modelu odeszła była minister edukacji Katarzyna Hall, która w 2009 r. wprowadziła linearny, profilowany model kształcenia. To oznacza, że programy nauczania w gimnazjum i liceum zostały połączone. Kurs nauki historii rozpoczyna się w I klasie gimnazjum i kończy w I klasie liceum.(...)
Zdaniem PiS to nieporozumienie. W ocenie Waśki profilowanie wprowadzono po to, by polskie szkoły szybko wyrzucały na rynek pracy siłę roboczą. Narodowy Program Nauczania, którego wprowadzenie zapowiada, ma, według niego, gwarantować, że polskie szkoły opuszczą ludzie światli i samodzielnie myślący. Wiadomo, że będzie to wiązało się z wprowadzeniem nowych podręczników, choć wciąż nie dokończono jeszcze prac nad rządowym elementarzem dla uczniów klas I-III szkół podstawowych.
Najsłabsze ogniwo
W ośmioletniej szkole podstawowej, której wprowadzenie zapowiada PiS, kształcenie zintegrowane nie będzie trwało trzy lata, jak to jest teraz, ale cztery. Ostatni raz z czteroletnim okresem kształcenia początkowego polska edukacja miała do czynienia na początku lat 70. XX w. To wtedy I sekretarz KC PZPR Edward Gierek wprowadził reformę, która m.in. skróciła szkolne nauczanie początkowe do trzech lat, wprowadzając jednocześnie zerówkę. Propozycja PiS nie cieszy się uznaniem edukacyjnych ekspertów. – Nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej to najsłabszy element polskiej oświaty, wydłużając ten okres nauki, decydujemy się, że o rok dłużej będą pracowali z naszymi dziećmi – mówi prof. pedagogiki Krzysztof Konarzewski, były dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.Więcej przeczytasz w najnowszym tygodniku "Wprost", który jest dostępny w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju od poniedziałku rano.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.