Jak podaje "Gazeta Wyborcza", neurolog Marek Bachański z Centrum Zdrowia Dziecka dostał zakaz leczenia za pomocą medycznej marihuany. - Informacje o skuteczności leczenia przedstawiane opinii publicznej nie mogą być podstawą do uznania jej za skuteczną i bezpieczną - powiedziała rzeczniczka szpitala, Joanna Komolka.
Jeden z pacjentów Bachańskiego, Maks chory na zespół Lennoxa–Gastauta, czyli jeden z najcięższych zespołów padaczkowych, był leczony medyczną marihuaną dzięki czemu stan jego zdrowia znacznie się poprawił. Przed leczeniem według matki "leżał jak lalka", zaś po leczeniu zacząć siadać, śmiać się oraz gaworzyć. Teraz jego terapia będzie musiała zostać przerwana. - Nie mogę się zgodzić, żeby moi chorzy zostali bez leku - powiedział Bachański.
- Doktor miał przedstawić dokładną liczbę pacjentów i zasady kwalifikacji chorych - powiedziała Komolka. - Także dawkowanie leków, czas trwania terapii, uzupełnione karty pacjentów i wyniki, które potwierdziły skuteczność terapii. Do dziś nie dostarczył danych. Informacje o skuteczności leczenia przedstawiane opinii publicznej nie mogą być podstawą do uznania jej za skuteczną i bezpieczną - dodała.
Stosowanie marihuany medycznej bez dopełnienia wymogów eksperymentu jest nielegalne. - A dr Bachański nie wyraził woli zgłoszenia swojej terapii do komisji bioetycznej, co pozwoliłoby ją objąć kontrolą medyczną - wyjaśniła rzeczniczka. Bachański twierdzi, że złożył część wyników, a niedawno dostał polecenie, aby je uzupełnić i nie zdążył tego uczynić z powodu urlopu.
Gazeta Wyborcza
- Doktor miał przedstawić dokładną liczbę pacjentów i zasady kwalifikacji chorych - powiedziała Komolka. - Także dawkowanie leków, czas trwania terapii, uzupełnione karty pacjentów i wyniki, które potwierdziły skuteczność terapii. Do dziś nie dostarczył danych. Informacje o skuteczności leczenia przedstawiane opinii publicznej nie mogą być podstawą do uznania jej za skuteczną i bezpieczną - dodała.
Stosowanie marihuany medycznej bez dopełnienia wymogów eksperymentu jest nielegalne. - A dr Bachański nie wyraził woli zgłoszenia swojej terapii do komisji bioetycznej, co pozwoliłoby ją objąć kontrolą medyczną - wyjaśniła rzeczniczka. Bachański twierdzi, że złożył część wyników, a niedawno dostał polecenie, aby je uzupełnić i nie zdążył tego uczynić z powodu urlopu.
Gazeta Wyborcza