Wrocław jest miastem absolutnie wyjątkowym. I wcale nie chodzi o niezliczoną liczbę knajpek, którymi żyją wspaniały rynek i okolice. To największe w historii świata miasto, z którego wysiedlono jednych mieszkańców, by zastąpić ich innymi. Przeprowadzenie operacji na taką skalę było możliwe wyłącznie na styku dwóch totalitaryzmów, które we Wrocławiu starły się wyjątkowo mocno. Festung Breslau bronił się niemal tak długo jak Berlin, za co miasto zapłaciło ogromnymi zniszczeniami. Ale żeby było jasne, z równą zaciekłością demolowali je i Sowieci, i Niemcy. Gdy więc traficie na dzisiejszy plac Grunwaldzki, zdziwicie się, że wokół secesyjnych, odrestaurowanych kamienic jest wielka wyrwa. To znaczy jest plac, którego nie było jeszcze do 1945 r. Niemcy zburzyli tam całe kwartały pięknej dzielnicy, by zbudować lotnisko. Nie zdążyło ono zapewnić dostaw oblężonemu miastu. Czyste szaleństwo.
Szaleństwo niszczenia
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.