Wszystkie dowody zgromadzone podczas brytyjskiego śledztwa w sprawie śmierci byłego agenta KGB Aleksandra Litwinienki wskazują na winę dwóch byłych funkcjonariuszy rosyjskich służb - pisze "Financial Times".
Aleksander Litwinienko do Wielkiej Brytanii uciekł w 2000, gdzie przez wiele lat był zagorzałym przeciwnikiem Władimira Putina. Były pułkownik FSB zmarł w listopadzie 2006 roku. W jego krwi wykryto radioaktywny polon. Brytyjscy śledczy twierdzą, że za jego zabójstwem stoją pracownicy rosyjskich służb: biznesmen Dimitrij Kowtun i deputowany Andriej Ługawoj. Obaj spotkali z się z Litwinienką przed jego śmiercią w Londynie.
"34 dni publicznych przesłuchań i 15 tys. stron dokumentów (zgromadzonych w trakcie śledztwa) tylko potwierdziło wnioski już wyciągnięte przez policję. (...) Wszystkie dowody wskazują na winę Ługowoja i Kowtuna" - pisze w poniedziałek "Financial Times".
Jak pisze gazeta, dwaj byli agenci rosyjskich służb "nie byli w stanie zdobyć rzadkiego radioaktywnego izotopu (...) bez pomocy państwa. Sugeruje to, że działali na polecenie rosyjskich władz, które miały o wiele więcej powodów, by chcieć śmierci Litwinienki, niż przyznały na początku" - czytamy.
Dlaczego państwo rosyjskie mogło chcieć zabić eksszpiega? "Litwinienko demaskował prawdę o korupcji w FSB w czasach, gdy jej szefem był Putin. Mówił też o rzekomym zaangażowaniu FSB w serię ataków bombowych na budynki mieszkalne w Rosji w 1999 r. (...) Co najważniejsze, w ostatnich miesiącach przed śmiercią próbował ujawnić rzekome powiązania między bliskim otoczeniem Putina a rosyjską mafią" - wyjaśnia "FT".
Financial Times
"34 dni publicznych przesłuchań i 15 tys. stron dokumentów (zgromadzonych w trakcie śledztwa) tylko potwierdziło wnioski już wyciągnięte przez policję. (...) Wszystkie dowody wskazują na winę Ługowoja i Kowtuna" - pisze w poniedziałek "Financial Times".
Jak pisze gazeta, dwaj byli agenci rosyjskich służb "nie byli w stanie zdobyć rzadkiego radioaktywnego izotopu (...) bez pomocy państwa. Sugeruje to, że działali na polecenie rosyjskich władz, które miały o wiele więcej powodów, by chcieć śmierci Litwinienki, niż przyznały na początku" - czytamy.
Dlaczego państwo rosyjskie mogło chcieć zabić eksszpiega? "Litwinienko demaskował prawdę o korupcji w FSB w czasach, gdy jej szefem był Putin. Mówił też o rzekomym zaangażowaniu FSB w serię ataków bombowych na budynki mieszkalne w Rosji w 1999 r. (...) Co najważniejsze, w ostatnich miesiącach przed śmiercią próbował ujawnić rzekome powiązania między bliskim otoczeniem Putina a rosyjską mafią" - wyjaśnia "FT".
Financial Times