Problem polega na tym, że zgodnie z obowiązującym prawem osoby z tak uzyskanymi tytułami stawały się w Polsce samodzielnymi pracownikami naukowymi, którym uczelnie mogły nadać tytuł profesora nadzwyczajnego, ze wszystkimi związanymi z tym przywilejami czy możliwościami doktoryzowania oraz habilitowania innych naukowców. Bardzo często osoby ze słowackimi tytułami przypisywały sobie habilitacje z dyscyplin naukowych, których nie reprezentują. Dla przykładu dr hab. Tadeusz Bąk, w bazie OPI, która dokumentuje dorobek naukowców, przekonywał, że jego habilitacja dotyczy socjologii, choć jest docentem pracy socjalnej. Po naszej publikacji usunął ten wpis i teraz nie wiadomo, jakiej dyscypliny jego habilitacja dotyczy. Co więcej, Bąk jest członkiem jednego z zespołów Polskiej Komisji Akredytacyjnej, która czuwa nad jakością nauczania na polskich uczelniach. Najprawdopodobniej już niedługo. Jak poinformował nas prof. Marek Rocki, szef PKA, jego sprawa zostanie skierowana do komisji etyki PKA. To początek procedury odwołania Bąka.
Podobnych sytuacji jest więcej. Barbara Błaszczyk w OPI figuruje jako dr hab. nauk medycznych, podczas gdy jej słowacka „habilitacja” z medycyną nie ma nic wspólnego. Środowisko akademickie przekonuje, że do rozwiązania problemu nie wystarczy jedynie zmiana umowy, ale także przeprowadzenie analizy dorobku naukowego tych osób, które swoje dyplomy już ze Słowacji przywiozły.Więcej ciekawych tekstów znajdziesz w najnowszym wydaniu tygodnika WPROST, które jest dostępne w formie e-wydania na www.e.wprost.pl od niedzieli od godz. 20.00 i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju od poniedziałku rano.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Oraz na AppleStore i GooglePlay.