Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, który zajmuje się doradzaniem premier Ewie Kopacz w sprawie wizerunku, Michał Kamiński na antenie TVN24 odniósł się do krytyki wystawienia go przez Platformę Obywatelską na liście wyborczej, którą sformułował polityk partii rządzącej Paweł Zalewski. Skomentował także działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które bada jego oświadczenie majątkowe.
Michał Kamiński otrzymał drugie miejsce na liście wyborczej Platformy Obywatelskiej do Sejmu w okręgu podwarszawskim. Trzecie miejsce na tej samej liście dostał Paweł Zalewski, któremu decyzja partii się nie spodobała. W jego opinii Kamiński, jako były spin doctor PiS nie jest wiarygodny, ze względu m.in. na jego drogi zegarek, z powodu którego CBA prowadzi śledztwo. Kamiński miał nie wpisać do oświadczeń majątkowych zegarka wartego ok. 37 tys. zł.
TVN24.pl
Zegarek prezentem od żony
Kamiński wyjaśnił , że otrzymał zegarek w prezencie od żony. - Mnie żaden zegarek nie wodził na pokuszenie - mówił. Dodał, że jak ktoś zarabia pieniądze, to "może sobie robić z nimi, co chce", a zegarek to inwestycja. Przypomniał, że nie jest jedynym politykiem, którego oświadczenia majątkowe sprawdza CBA. Zapowiedział, że jeśli zakończy się dla niego w niekorzystny sposób, to będzie musiał odejść z polityki. - Ale ja w to nie wierzę - dodał.Politycy PO nie powinni się kłócić publicznie?
Kamiński powiedział także, że nie zamierza dyskutować z Zalewskim, ponieważ politycy PO nie powinni kłócić się w mediach. Podkreślił także, że zamierza prowadzić swoją kampanię wyborczą, by to wyborcy go zweryfikowali.TVN24.pl