Żeby mi baba rozkazywała”, mówi wyraźnie zniesmaczony Maks Paradys w kultowej „Seksmisji”, gdy Lamia Reno, funkcjonariuszka Archeo, każe mu włożyć koszulę w spodnie. Być może tak samo myślą sobie obecnie – choć na pewno głośno o tym nie mówią – nasi mężczyźni-politycy. Polską sceną polityczną trzęsą dziś kobiety. Tę tezę potwierdza już pobieżny ogląd stanowisk publicznych zajmowanych dziś przez panie. Premier Ewa Kopacz i kandydatka na premiera Beata Szydło nadają ton kampanii wyborczej. Są też kandydatkami do tworzenia rządu po wyborach. W Prezydium Sejmu po raz pierwszy od ćwierćwiecza jest tyle samo kobiet co mężczyzn – po troje. Przy czym Małgorzata Kidawa-Błońska jest marszałkiem Sejmu, a więc to płeć piękna w razie braku porozumienia ma głos rozstrzygający.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.