Politycy na antenie Radia Zet dyskutowali o prokuratorskim wniosku ws. odebrania immunitetów Janowi Buremu, szefowi klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, prezesowi Najwyższej Izby Kontroli. Poseł PSL Stanisław Żelichowski ocenił, że treść ujawnionych przez śledczych sms-ów wymienianych między politykami jest "porażająca".
Stanisław Żelichowski podkreślił, że jeśli treść sms-ów ujawnionych przez prokuraturę jest prawdziwa "to jest duży problem, bo są porażające". Dodał jednak, że "poseł Bury od dwóch lat jest w sytuacji: dajcie człowieka, a znajdzie się paragraf". Przypomniał, że w przeszłości oskarżono asystenta posła Gruszki, podczas gdy sąd go uniewinnił. - Dajcie nam się z nim (Janem Burym- red.) spotkać, w przyszłym tygodniu zapadnie decyzja. Chcemy to robić z całą skrupulatnością - podkreślił.
Rzecznik sztabu wyborczego PO, a zarazem poseł tej partii Joanna Mucha oceniła, że "Kwiatkowski (jako prezes NIK - red.) nie był przychylny PO", a jego "raporty były bardzo krzywdzące dla rządu".
- Obu funkcjonariuszom publicznym prokuratorzy chcą przedstawić zarzuty. W przypadku prezesa NIK chodzi o cztery zarzuty niezgodnego z prawem wpływania na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK w Rzeszowie i Łodzi, a także wicedyrektora departamentu środowiska w NIK - poinformował rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.
W przypadku Jana Burego rzecznik wymienił trzy zarzuty związane z "nakłanianiem wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki kontroli" delegatury NIK w Rzeszowie i w jednej z podkarpackich gmin.
Kwiatkowski tuż po pojawieniu się prasowych informacji dotyczących zarzutów Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach wobec jego osoby, zapowiedział, że zrzeknie się immunitetu, jeżeli pojawi się wniosek Prokuratora Generalnego.
NIK będzie działać normalnie, prezes Kwiatkowski ma przychodzić do pracy, ale zakres jego obowiązków będzie bardzo mocno ograniczony. Trzej jego zastępcy mają przejąć nadzór nad kontrolami, co stanowi 90 proc. jego działalności. Będą też chodzić zamiast Kwiatkowskiego na posiedzenia komisji sejmowych. Bez udziału prezesa będzie też działać kolegium Izby zatwierdzające najważniejsze dokumenty i rozstrzygające spory. Prezes będzie jedynie administrował instytucją na bieżąco.
Zdaniem śledczych, szef NIK miał wpływać na wyniki konkursów na stanowiska wicedyrektora delegatury Izby w Rzeszowie oraz dyrektora delegatury w Łodzi, a także na stanowisko wicedyrektora Departamentu Środowiska w centrali NIK. Jan Bury jest podejrzewany jedynie w tej pierwszej sprawie.
Prokuratorzy zarzucają Kwiatkowskiemu również, że wpłynął na zmianę wyników kontroli zajmującej się nieprawidłowościami w budowie farmy wiatraków w Malawie i Woli Rafałowskiej. Obydwie inwestycje są prowadzone przez przyjaciół Jana Burego. Najpierw NIK odkrył nieprawidłowości, ale w ostatecznym raporcie znalazła się pozytywna ocena tych inwestycji.
Śledczy ustalili, że Bury próbował wpływać na wynik konkursu za czasów prezesa Jacka Jezierskiego, który był poprzednikiem Kwiatkowskiego. Jezierski jednak powołał nową komisję konkursową, która dokonała wyboru zgodnie z przepisami. Dowodami są nagrania rozmów - podsłuchanych przez CBA - Krzysztofa Kwiatkowskiego i Jana Burego oraz prezesa NIK i byłego wiceprezesa Izby.
"Sprawa dopiero się zaczęła"
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin przyznał, że nie zaskoczyły go informacje dotyczące Jana burego, ale nie spodziewał się takiej sytuacji z udziałem prezesa NIK. - Jestem zaskoczony Kwiatkowskim, bo wydawało się, że może być niezłym prezesem NIK. W trakcie jego kadencji, Izba opublikowała kilka raportów, m.in. o ubóstwie dzieci, czy stanie finansów publicznych. Dziś jednak zobaczyliśmy inną twarz Krzysztofa Kwiatkowskiego. Mam nadzieję, że nie będzie świętych krów, ale nie chcę się zagalopowywać, bo sprawa się dopiero zaczęła i na wnioski trzeba poczekać - podkreślił. Prezydencki minister Krzysztof Szczerski wskazał jedynie, że Andrzej Duda czeka na wynik śledztwa, ponieważ "w polskiej polityce wartością jest stabilność", podczas gdy scena polityczna "w ostatniej fazie okresu parlamentarnego wstrząsana jest rożnymi wydarzeniami".Rzecznik sztabu wyborczego PO, a zarazem poseł tej partii Joanna Mucha oceniła, że "Kwiatkowski (jako prezes NIK - red.) nie był przychylny PO", a jego "raporty były bardzo krzywdzące dla rządu".
Prokuratura Generalna wnioskuje o uchylenie immunitetów Buremu i Kwiatkowskiemu
Prokuratura Generalna skierowała do Sejmu wniosku o uchylenie immunitetów przewodniczącemu klubu PSL Janowi Buremu i szefowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu - informuje portal tvn24.pl.- Obu funkcjonariuszom publicznym prokuratorzy chcą przedstawić zarzuty. W przypadku prezesa NIK chodzi o cztery zarzuty niezgodnego z prawem wpływania na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK w Rzeszowie i Łodzi, a także wicedyrektora departamentu środowiska w NIK - poinformował rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.
W przypadku Jana Burego rzecznik wymienił trzy zarzuty związane z "nakłanianiem wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki kontroli" delegatury NIK w Rzeszowie i w jednej z podkarpackich gmin.
Kwiatkowski zrzeka się immunitetu
W reakcji na wniosek Prokuratury Generalnej o uchylenie immunitetów szefowi NIK i szefowi klubu PSL, prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski sam zrzekł się immunitetu.Kwiatkowski tuż po pojawieniu się prasowych informacji dotyczących zarzutów Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach wobec jego osoby, zapowiedział, że zrzeknie się immunitetu, jeżeli pojawi się wniosek Prokuratora Generalnego.
NIK będzie działać normalnie, prezes Kwiatkowski ma przychodzić do pracy, ale zakres jego obowiązków będzie bardzo mocno ograniczony. Trzej jego zastępcy mają przejąć nadzór nad kontrolami, co stanowi 90 proc. jego działalności. Będą też chodzić zamiast Kwiatkowskiego na posiedzenia komisji sejmowych. Bez udziału prezesa będzie też działać kolegium Izby zatwierdzające najważniejsze dokumenty i rozstrzygające spory. Prezes będzie jedynie administrował instytucją na bieżąco.
Afera w NIK
Jak ustalili dziennikarze śledczy portalu TVN24.pl Prokuratura Apelacyjna w Katowicach w oparciu o materiału zebrane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne skierowała wniosek o odebranie immunitetów prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofowi Kwiatkowskiemu oraz szefowi klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego Janowi Buremu.Zdaniem śledczych, szef NIK miał wpływać na wyniki konkursów na stanowiska wicedyrektora delegatury Izby w Rzeszowie oraz dyrektora delegatury w Łodzi, a także na stanowisko wicedyrektora Departamentu Środowiska w centrali NIK. Jan Bury jest podejrzewany jedynie w tej pierwszej sprawie.
Prokuratorzy zarzucają Kwiatkowskiemu również, że wpłynął na zmianę wyników kontroli zajmującej się nieprawidłowościami w budowie farmy wiatraków w Malawie i Woli Rafałowskiej. Obydwie inwestycje są prowadzone przez przyjaciół Jana Burego. Najpierw NIK odkrył nieprawidłowości, ale w ostatecznym raporcie znalazła się pozytywna ocena tych inwestycji.
Śledczy ustalili, że Bury próbował wpływać na wynik konkursu za czasów prezesa Jacka Jezierskiego, który był poprzednikiem Kwiatkowskiego. Jezierski jednak powołał nową komisję konkursową, która dokonała wyboru zgodnie z przepisami. Dowodami są nagrania rozmów - podsłuchanych przez CBA - Krzysztofa Kwiatkowskiego i Jana Burego oraz prezesa NIK i byłego wiceprezesa Izby.