Po decyzji prokuratury o wysłaniu wniosku ws. odebrania immunitetów prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofowi Kwiatkowskiemu oraz szefowi klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego, ten pierwszy zdecydował, iż sam zrzeknie się immunitetu oraz odsunął się od kierowania Izbą. Co zrobi poseł Bury? Jego partyjny kolega Piotr Zgorzelski powiedział, że najpierw "spotka się z komisją regulaminową".
-Każdy podejmuje decyzje po dokonaniu oceny. Tak postąpił prezes Kwiatkowski. Poseł Bury wrócił z urlopu, w poniedziałek spotka się z komisją regulaminową i wtedy oczywiście takie kroki będzie podejmował. Nie sądzę, że będzie ukrywał się za immunitetem jeśli zarzuty okażą się poważne - ocenił Piotr Zgorzelski z PSL. - Bury czuje się jak zaszczute zwierzę, od dawna służby się nim interesują – dodał i podkreślił, że gdy polityk zapozna się z zarzutami "podejmie właściwą decyzję". Zaznaczył, że partia nie będzie nakłaniać go do wycofania się z polityki. - Metodę zrzucania z sań niewygodnych kolegów praktykują inne partie - stwierdził.
- Mam dystans to spraw, które pojawiają się na kilka tygodni przed wyborami. Nagle przed wyborami okazuje się, że podsłuchów jest więcej, a sprawy leżą od kilku lat. To zniesmacza i powoduje u mnie uczucie, że może być cień nieobiektywności - ocenił Włodzimierz Czarzasty i dodał, że ataki pod adresem posła są obecnie w życiu publicznym od trzech lat. - Czy jemu nie można postawić wreszcie zarzutów i skierować sprawę do sądu? Jeżeli byłyby jednoznaczne dowody to Sejm sam uchyliłby mu immunitet albo on sam by się zrzekł - podkreślał Czarzasty.
- To człowiek honoru i zachował się honorowo. Zwróćmy uwagę jak wcześniej zachowywali się politycy PO, nikt tak się nie zachował. Na tle tego, co zrobił Jan Bury widać klasę Krzysztofa Kwiatkowskiego - powiedział Marcin Mastalerek, rzecznik sztabu PiS.
- Obu funkcjonariuszom publicznym prokuratorzy chcą przedstawić zarzuty. W przypadku prezesa NIK chodzi o cztery zarzuty niezgodnego z prawem wpływania na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK w Rzeszowie i Łodzi, a także wicedyrektora departamentu środowiska w NIK - poinformował rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.
W przypadku Jana Burego rzecznik wymienił trzy zarzuty związane z "nakłanianiem wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki kontroli" delegatury NIK w Rzeszowie i w jednej z podkarpackich gmin.
Kwiatkowski tuż po pojawieniu się prasowych informacji dotyczących zarzutów Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach wobec jego osoby, zapowiedział, że zrzeknie się immunitetu, jeżeli pojawi się wniosek Prokuratora Generalnego.
NIK będzie działać normalnie, prezes Kwiatkowski ma przychodzić do pracy, ale zakres jego obowiązków będzie bardzo mocno ograniczony. Trzej jego zastępcy mają przejąć nadzór nad kontrolami, co stanowi 90 proc. jego działalności. Będą też chodzić zamiast Kwiatkowskiego na posiedzenia komisji sejmowych. Bez udziału prezesa będzie też działać kolegium Izby zatwierdzające najważniejsze dokumenty i rozstrzygające spory. Prezes będzie jedynie administrował instytucją na bieżąco.
Zdaniem śledczych, szef NIK miał wpływać na wyniki konkursów na stanowiska wicedyrektora delegatury Izby w Rzeszowie oraz dyrektora delegatury w Łodzi, a także na stanowisko wicedyrektora Departamentu Środowiska w centrali NIK. Jan Bury jest podejrzewany jedynie w tej pierwszej sprawie.
Prokuratorzy zarzucają Kwiatkowskiemu również, że wpłynął na zmianę wyników kontroli zajmującej się nieprawidłowościami w budowie farmy wiatraków w Malawie i Woli Rafałowskiej. Obydwie inwestycje są prowadzone przez przyjaciół Jana Burego. Najpierw NIK odkrył nieprawidłowości, ale w ostatecznym raporcie znalazła się pozytywna ocena tych inwestycji.
Śledczy ustalili, że Bury próbował wpływać na wynik konkursu za czasów prezesa Jacka Jezierskiego, który był poprzednikiem Kwiatkowskiego. Jezierski jednak powołał nową komisję konkursową, która dokonała wyboru zgodnie z przepisami. Dowodami są nagrania rozmów - podsłuchanych przez CBA - Krzysztofa Kwiatkowskiego i Jana Burego oraz prezesa NIK i byłego wiceprezesa Izby.
TVN24.pl, Wprost.pl
TVN24.pl
- Mam dystans to spraw, które pojawiają się na kilka tygodni przed wyborami. Nagle przed wyborami okazuje się, że podsłuchów jest więcej, a sprawy leżą od kilku lat. To zniesmacza i powoduje u mnie uczucie, że może być cień nieobiektywności - ocenił Włodzimierz Czarzasty i dodał, że ataki pod adresem posła są obecnie w życiu publicznym od trzech lat. - Czy jemu nie można postawić wreszcie zarzutów i skierować sprawę do sądu? Jeżeli byłyby jednoznaczne dowody to Sejm sam uchyliłby mu immunitet albo on sam by się zrzekł - podkreślał Czarzasty.
Kwiatkowski zachował się właściwie
Wszyscy zaproszeni goście zgodnie przyznali, że decyzja o natychmiastowym zrzeczeniu się immunitetu przez Krzysztofa Kwiatkowskiego była bardzo stosowna. - To osoba, która zaskarbiła sobie sympatię ze wszystkich stron politycznych. To jest rzadka sytuacja. Był obiektywny. Miał szansę kontynuować wspaniałe tradycje NIK. Przyjmuje to z największym niedowierzaniem, ale nie przesądzam nic. Szkoda, gdyby okazało się, że coś się stało i Kwiatkowski musi za to zapłacić wysoką cenę - przekonywał Tadeusz Cymański.- To człowiek honoru i zachował się honorowo. Zwróćmy uwagę jak wcześniej zachowywali się politycy PO, nikt tak się nie zachował. Na tle tego, co zrobił Jan Bury widać klasę Krzysztofa Kwiatkowskiego - powiedział Marcin Mastalerek, rzecznik sztabu PiS.
Prokuratura Generalna wnioskuje o uchylenie immunitetów Buremu i Kwiatkowskiemu
Prokuratura Generalna skierowała do Sejmu wniosku o uchylenie immunitetów przewodniczącemu klubu PSL Janowi Buremu i szefowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu - informuje portal tvn24.pl.- Obu funkcjonariuszom publicznym prokuratorzy chcą przedstawić zarzuty. W przypadku prezesa NIK chodzi o cztery zarzuty niezgodnego z prawem wpływania na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK w Rzeszowie i Łodzi, a także wicedyrektora departamentu środowiska w NIK - poinformował rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.
W przypadku Jana Burego rzecznik wymienił trzy zarzuty związane z "nakłanianiem wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki kontroli" delegatury NIK w Rzeszowie i w jednej z podkarpackich gmin.
Kwiatkowski zrzeka się immunitetu
W reakcji na wniosek Prokuratury Generalnej o uchylenie immunitetów szefowi NIK i szefowi klubu PSL, prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski sam zrzekł się immunitetu.Kwiatkowski tuż po pojawieniu się prasowych informacji dotyczących zarzutów Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach wobec jego osoby, zapowiedział, że zrzeknie się immunitetu, jeżeli pojawi się wniosek Prokuratora Generalnego.
NIK będzie działać normalnie, prezes Kwiatkowski ma przychodzić do pracy, ale zakres jego obowiązków będzie bardzo mocno ograniczony. Trzej jego zastępcy mają przejąć nadzór nad kontrolami, co stanowi 90 proc. jego działalności. Będą też chodzić zamiast Kwiatkowskiego na posiedzenia komisji sejmowych. Bez udziału prezesa będzie też działać kolegium Izby zatwierdzające najważniejsze dokumenty i rozstrzygające spory. Prezes będzie jedynie administrował instytucją na bieżąco.
Afera w NIK
Jak ustalili dziennikarze śledczy portalu TVN24.pl Prokuratura Apelacyjna w Katowicach w oparciu o materiału zebrane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne skierowała wniosek o odebranie immunitetów prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofowi Kwiatkowskiemu oraz szefowi klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego Janowi Buremu.Zdaniem śledczych, szef NIK miał wpływać na wyniki konkursów na stanowiska wicedyrektora delegatury Izby w Rzeszowie oraz dyrektora delegatury w Łodzi, a także na stanowisko wicedyrektora Departamentu Środowiska w centrali NIK. Jan Bury jest podejrzewany jedynie w tej pierwszej sprawie.
Prokuratorzy zarzucają Kwiatkowskiemu również, że wpłynął na zmianę wyników kontroli zajmującej się nieprawidłowościami w budowie farmy wiatraków w Malawie i Woli Rafałowskiej. Obydwie inwestycje są prowadzone przez przyjaciół Jana Burego. Najpierw NIK odkrył nieprawidłowości, ale w ostatecznym raporcie znalazła się pozytywna ocena tych inwestycji.
Śledczy ustalili, że Bury próbował wpływać na wynik konkursu za czasów prezesa Jacka Jezierskiego, który był poprzednikiem Kwiatkowskiego. Jezierski jednak powołał nową komisję konkursową, która dokonała wyboru zgodnie z przepisami. Dowodami są nagrania rozmów - podsłuchanych przez CBA - Krzysztofa Kwiatkowskiego i Jana Burego oraz prezesa NIK i byłego wiceprezesa Izby.
TVN24.pl, Wprost.pl
TVN24.pl