Ewa Kopacz przyznała w niedzielę, że nie otrzymała zaproszenia na uroczystości upamiętniające powstanie "Solidarności". Premier stwierdziła także, że symbole "Solidarności" należą do wszystkich Polaków - podaje TVN24.
Kopacz nie otrzymała zaproszenia ani do Gdańska, ani do Szczecina, gdzie w niedzielę był prezydent Andrzej Duda.
- To jest święto narodowe, należy do wszystkich Polaków. Ale ja, jako młody człowiek, pamiętam początki. Wtedy najistotniejsze dla mnie było to, jak ludzie potrafili razem budować atmosferę wspólnoty. Dzisiaj jest inaczej. Niektórym służą do dzielenia Polaków - powiedziała.
- To bardzo źle - kontynuowała szefowa rządu. - Symbole "Solidarności" należą do wszystkich Polaków. W PO jest wielu ludzi, którzy spędzili wiele miesięcy za kratkami po to, żeby inni mogli dzisiaj mówić głupoty. To oni realnie walczyli o wolną Polskę. To Borusewicz, Krzywonos, Niesołowski. Jak dzisiaj można tak postępować? Nie rozumiem, ale to cena szeroko pojętej wolności - stwierdziła.
TVN24
To święto wszystkich
Premier pytana podczas briefingu, czy skorzystałaby z takiego zaproszenia, stwierdziła, że symbole "Solidarności" należą do wszystkich Polaków.- To jest święto narodowe, należy do wszystkich Polaków. Ale ja, jako młody człowiek, pamiętam początki. Wtedy najistotniejsze dla mnie było to, jak ludzie potrafili razem budować atmosferę wspólnoty. Dzisiaj jest inaczej. Niektórym służą do dzielenia Polaków - powiedziała.
- To bardzo źle - kontynuowała szefowa rządu. - Symbole "Solidarności" należą do wszystkich Polaków. W PO jest wielu ludzi, którzy spędzili wiele miesięcy za kratkami po to, żeby inni mogli dzisiaj mówić głupoty. To oni realnie walczyli o wolną Polskę. To Borusewicz, Krzywonos, Niesołowski. Jak dzisiaj można tak postępować? Nie rozumiem, ale to cena szeroko pojętej wolności - stwierdziła.
TVN24