- To państwo nawet referendum nie jest w stanie zorganizować - mówił o niedzielnym referendum w specjalnym wydaniu "Kawy na ławę" Ryszard Petru.
- To referendum jest sierotą. Prezydent Komorowski je ogłosił, przegrał wybory i od tego czasu nie było nikogo, kto by zachęcał Polaków do głosowania - stwierdził Petru.
Polityk uznał także, że skompromitowała się PKW, która powinna była podać wyniki już po godzinie. - Nie wiemy, jaka była frekwencja. Przy tak niskiej frekwencji, przy tak prostej karcie, to jest banalne - zarzucił i dodał: - To państwo nawet referendum nie jest w stanie zorganizować.
Wraz z końcem głosowania zakończyła się cisza referendalna. Ponieważ aby głosowanie było ważne, potrzebna jest co najmniej 50-procentowa frekwencja, PKW nie podawała przez cały dzień nawet cząstkowych danych o frekwencji i nie znamy ich nadal.
Incydenty
Po godzinie ósmej rano przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński mówił już o dwóch incydentach. Jednym z nich była kradzież torebki przewodniczącej komisji. Znajdowały się w niej kody dostępu do systemu informatycznego. Zostały jednak unieważnione.
W sobotni wieczór usunięto także flagę państwową z jednego z przydrożnych słupów w Krypnie Kościelnym. 21-latek, który chciał zabrać flagę, pijany trafił do policyjnego aresztu.
Od tamtej pory doszło do kolejnych incydentów. W Otwocku pijany 62-letni mężczyzna podał kartę do głosowania, a w Warszawie członkini jednej z komisji trafiła do szpitala po tym, jak spała z krzesła.
Także w stolicy 47-letni członek jednego z komitetów referendalnych awanturował się w okręgowej komisji i obrażał jej przewodniczącego.
W Krakowie za wycieraczkami samochodów znaleziono 370 kartek zachęcających do głosowania, a we Wrocławiu za rozdawanie ulotek o głosowaniu zatrzymano 3 osoby.
Do incydentów doszło także m.in. w Rybniku i gminie Głowaczów na Mazowszu.
Wprost.pl, tvn24.pl
Polityk uznał także, że skompromitowała się PKW, która powinna była podać wyniki już po godzinie. - Nie wiemy, jaka była frekwencja. Przy tak niskiej frekwencji, przy tak prostej karcie, to jest banalne - zarzucił i dodał: - To państwo nawet referendum nie jest w stanie zorganizować.
Koniec referendum
O godzinie 22:00 zakończyło się głosowanie w referendum, które zarządził Bronisław Komorowski. Wyniki PKW poda w poniedziałek o osiemnastej.Wraz z końcem głosowania zakończyła się cisza referendalna. Ponieważ aby głosowanie było ważne, potrzebna jest co najmniej 50-procentowa frekwencja, PKW nie podawała przez cały dzień nawet cząstkowych danych o frekwencji i nie znamy ich nadal.
Kiedy wyniki?
Wyniki według własnych szacunków PKW zostaną ogłoszone w poniedziałek po południu. Wtedy też poznamy oficjalne dane dotyczące frekwencji. Żadna ze stacji telewizyjnych nie przygotowała badania exit poll. Nie znamy więc nawet sondażowych wyników referendum i frekwencji.Incydenty
Po godzinie ósmej rano przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński mówił już o dwóch incydentach. Jednym z nich była kradzież torebki przewodniczącej komisji. Znajdowały się w niej kody dostępu do systemu informatycznego. Zostały jednak unieważnione.W sobotni wieczór usunięto także flagę państwową z jednego z przydrożnych słupów w Krypnie Kościelnym. 21-latek, który chciał zabrać flagę, pijany trafił do policyjnego aresztu.
Od tamtej pory doszło do kolejnych incydentów. W Otwocku pijany 62-letni mężczyzna podał kartę do głosowania, a w Warszawie członkini jednej z komisji trafiła do szpitala po tym, jak spała z krzesła.
Także w stolicy 47-letni członek jednego z komitetów referendalnych awanturował się w okręgowej komisji i obrażał jej przewodniczącego.
W Krakowie za wycieraczkami samochodów znaleziono 370 kartek zachęcających do głosowania, a we Wrocławiu za rozdawanie ulotek o głosowaniu zatrzymano 3 osoby.
Do incydentów doszło także m.in. w Rybniku i gminie Głowaczów na Mazowszu.
Wprost.pl, tvn24.pl