Bronek, mów mi Bronek! – zaproponował Komorowski. – Wszak teraz zajmujesz moje miejsce, możemy rozmawiać jak równy z równym. – No to może bruderszaft? – zaproponował Andrzej Duda, który, choć jeszcze się nie wprowadził, już poczuł się panem w Pałacu Prezydenckim. – Nie odmówię! – odparł Bronisław zadowolony, że tym razem to on będzie obsługiwany.– Nie obraź się, Bronek, ale dupa z ciebie był, a nie prezydent. Mało wyrazisty, bez własnego zdania i charakteru. Tylko bigosowanie i podpisywanie pod żyrandolem wszystkiego, co ci podsuną. Ja będę zupełnie inny. Nawet rząd będzie się musiał ze mną liczyć. Nawet premiera będę miał w garści. – A, tak, słyszałem o najnowszym pomyśle prezesa, żeby przyszły premier złożył na ręce prezydenta podpisany akt dymisji z wykropkowanym miejscem na datę… – Ale jakiego prezesa? To był mój pomysł! Mój! – oburzył się Duda.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.