W środę podawano, że wśród zabitych Włochów było 12 policjantów (karabinierów), czterech żołnierzy i dwóch cywilów, a rany odniosło 20 osób. Dyrektor szpitala w Nasirii mówił zaś o 59 rannych Irakijczykach.
Sześciu włoskich wojskowych, którzy zginęli, miało w sobotę wrócić do kraju. Zamach w Nasirii spowodował największe od czasu II wojny światowej straty wśród włoskich wojskowych. W 1961 roku 13 włoskich lotników, pełniących misję pokojową, zginęło w Kongu w czasie wojny domowej z rąk miejscowych żołnierzy.
Minister obrony Włoch Antonio Martino, który referował w obu izbach parlamentu szczegóły ataku, powiedział też, że kilku z około 20 rannych Włochów jest w stanie ciężkim. Nie wykluczył, że spod gruzów zajmowanego przez Włochów budynku, częściowo zburzonego wskutek zamachu, zostaną wydobyte ciała dalszych ofiar.
Jego zdaniem, najprawdopodobniej zamach został zaplanowany i zrealizowany przez członków gwardii Saddama Husajna - fedainów. Nie wykluczył jednak, że mógł to być atak irackich sunnitów, współdziałających z obecnymi na terytorium Iraku oddziałami terrorystów powiązanych z organizacją Al-Kaida.
Martino zrelacjonował przebieg zamachu. Doszło do niego między godziną 10.50 czasu lokalnego (8.50 czasu polskiego). Włoscy żołnierze sprawujący straż przy wjeździe do koszar ostrzelali nadjeżdżający samochód, chcąc go zatrzymać. Doszło do krótkiej wymiany ognia, która jednak nie zatrzymała samochodu; wjechał on w bramę, najechał na broniący dostępu szlaban i eksplodował. Gdyby samochód nie eksplodował w bramie i wdarł się dalej na teren koszar włoskich i gdyby do eksplozji doszło przed budynkiem mieszczącym kwaterę główną wojsk włoskich w Nasirii, straty byłyby o wiele większe - powiedział minister.
W budynku, który został zniszczony w wyniku eksplozji, skoszarowanych było 60 żołnierzy. Nie ustalono jeszcze dokładnej liczby osób, które przebywały tam w chwili wybuchu.
We Włoszech zamach określono jako "nowy 11 września". Na gmachach publicznych w Rzymie opuszczono flagi do połowy masztu. Na znak żałoby Włosi wywieszali narodowe sztandary z okien mieszkań.
Prezydent Carlo Azeglio Ciampi nazwał zamach "podłym aktem terroryzmu", a premier Silvio Berlusconi oświadczył, że Włochy nadal "z całą determinacją" będą wspierały Irak "na drodze do demokracji". "Nic nie zmieni naszej woli niesienia pomocy temu krajowi, aby odrodził się i zbudował samorządną władzę, zdolną zagwarantować mieszkańcom bezpieczeństwo i wolność" - powiedział.
Część lewicowej opozycji we Włoszech domaga się natomiast natychmiastowego wycofania z Iraku włoskiego kontyngentu.
Włoskie formacje podlegają dowództwu brytyjskiemu w południowej strefie Iraku. Część żołnierzy stacjonuje w Nasirii, uchodzącej dotąd za względnie spokojną miejscowość.
***
Mimo zamachu, rząd w Lizbonie postanowił wysłać do Nasirii portugalskich żandarmów, tak jak planowano w środę wieczorem. "Wszystko jest jak było, nie ma żadnych zmian" - powiedział rzecznik Republikańskiej Gwardii Narodowej, Matos Sousa.
W skład portugalskiego kontyngentu, którego wyjazd do Iraku odkładano wielokrotnie od czerwca, wchodzi 128 żandarmów, w tym cztery kobiety. Część grupy ma służyć w Nasirii wraz z włoskimi karabinierami pod brytyjskim dowództwem.
sg, em, pap