Robienie z tego sukcesu politycznego wydaje mi się niepotrzebne i mało poważne. Spotkanie w ONZ zawsze jest okazją do takich gestów, gdzie Polska jest traktowana jako kraj bardzo poważny, wobec którego stosuje się politykę miłych gestów - powiedział w Kontrwywiadzie RMF FM były prezydent Bronisław Komorowski w kontekście wspólnego lunchu Andrzeja Dudy z Barackiem Obamą oraz Władimirem Putinem podczas szczytu ONZ.
Przyjemny widok. Aczkolwiek to jest reguła. Nie będę mówił tylko o sobie, ale Polska jest krajem poważnym i dlatego na ogół siadają prezydenci Polski przy głównym stole. Z gospodarzem - mówił Komorowski.
Według byłego prezydenta nie można jednak uznać tego za wielki sukces. - Ale ja nie chciałbym zabierać poczucia sukcesu, bo nie ma żadnego powodu ku temu. Chcę powiedzieć, że robienie z tego właśnie takiego sukcesu politycznego wydaje mi się trochę niepotrzebne i mało poważne. Spotkanie w ONZ jest zawsze okazją do takich różnych gestów, gdzie Polska jest traktowana jako kraj poważny z dorobkiem, wobec którego się stosuje politykę miłych gestów - tłumaczył.
8 mln Polaków to dużo
Komorowski przyznał także, że nie ma do siebie specjalnych pretensji z powodu porażki w wyborach prezydenckich. - Wie pan, decydują wyborcy. Jeżeli nie zdołało się przekonać większości - aczkolwiek przekonałem do siebie ponad 8 milionów Polaków, to jest dużo - to trudno mieć pretensje do kogokolwiek - stwierdził.
Do Sejmu nie wróci
Były prezydent przyznał także, że odrzucił propozycję startu w wyborach parlamentarnych ze strony PO. - Wydaje się, że były prezydent nie powinien nurkować w świat politycznej walki międzypartyjnej - wyjaśnił.
rmf24.pl
Według byłego prezydenta nie można jednak uznać tego za wielki sukces. - Ale ja nie chciałbym zabierać poczucia sukcesu, bo nie ma żadnego powodu ku temu. Chcę powiedzieć, że robienie z tego właśnie takiego sukcesu politycznego wydaje mi się trochę niepotrzebne i mało poważne. Spotkanie w ONZ jest zawsze okazją do takich różnych gestów, gdzie Polska jest traktowana jako kraj poważny z dorobkiem, wobec którego się stosuje politykę miłych gestów - tłumaczył.
8 mln Polaków to dużo
Komorowski przyznał także, że nie ma do siebie specjalnych pretensji z powodu porażki w wyborach prezydenckich. - Wie pan, decydują wyborcy. Jeżeli nie zdołało się przekonać większości - aczkolwiek przekonałem do siebie ponad 8 milionów Polaków, to jest dużo - to trudno mieć pretensje do kogokolwiek - stwierdził.Do Sejmu nie wróci
Były prezydent przyznał także, że odrzucił propozycję startu w wyborach parlamentarnych ze strony PO. - Wydaje się, że były prezydent nie powinien nurkować w świat politycznej walki międzypartyjnej - wyjaśnił.rmf24.pl