Sklep nazywa się No Wódka i od maja 2014 r. działa w kultowej dzielnicy Berlina Prenzlauer Berg. Jasne wnętrze, ekspozycje ustawione na pomalowanych rusztowaniach, a na wystawie stoi lampka i dwa charakterystyczne filcowane krzesła. Ten butik to pomysł Polki Aleksandry Kozłowskiej. Sprzedaje tu wyłącznie polski design. Są więc fotele Oskara Zięty, krzesła Diago grupy projektowej Tabanda, kamienne poduszki i pufy z filcowanej wełny z firmy Mirosława Popławskiego Fivetimesone czy biodegradowalna urna, z której po umieszczeniu jej w ziemi wyrośnie drzewo – polski projekt marki Diseno. Sklep, choć mieści się w drogiej dzielnicy Berlina, już po kilku miesiącach stał się rentowny. Okazuje się, że na polskim designie można zarobić. Niestety, trzeba jechać do stolicy Niemiec.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.