Sędzia Bogusław Kijak powiedział, że nie zna warunków, na jakich doszło do ułaskawienia Zagórnego, ale jego zdaniem nie ma podstaw do obligatoryjnego zarządzenia wykonania kary, bo decyzja sądu dotyczy wykroczenia, a nie przestępstwa.
"Ewentualne zarządzenie wykonania kary musiałby orzec sąd w Jeleniej Górze, po odbyciu specjalnego posiedzenia w tej sprawie" - powiedział mecenas Tadeusz Grabowski.
W maju tego roku Sąd Rejonowy w Muszynie orzekł wobec Zagórnego grzywnę 1,5 tys. zł uznając go winnym kierowania rok wcześniej nielegalną akcją protestacyjną rolników na stacji kolejowej w tym mieście. Związkowcy zablokowali wówczas kilka wagonów z importowaną kukurydzą.
Apelację od wyroku złożył obrońca Zagórnego, mecenas Tadeusz Grabowski wskazując m.in., że lider "S" RI nie był organizatorem protestu, lecz jedynie jego uczestnikiem. Adwokat argumentował również, że wyrok został ogłoszony pod nieobecność w sądzie obrońcy. Dzień wcześniej Grabowskiego zawiadomiono o przesunięciu rozprawy na dalszy termin.
W 2000 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski ułaskawił Zagórnego w związku z dwoma wyrokami, które zapadły w Jastrzębiu Zdroju (1,5 roku więzienia) i Muszynie (kara grzywny). Decyzja prezydenta była podyktowana sytuacją rodzinną i zdrowotną lidera NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych.
Przy wydaniu decyzji o ułaskawieniu Zagórnego, zaznaczono, że jeśli w wyznaczonym okresie próbnym - 5 lat - "wejdzie w konflikt z prawem i zostanie skazany na bezwzględną karę pozbawienia wolności", będzie musiał wrócić do więzienia.
em, pap