W poniedziałek amerykańska Straż Przybrzeżna, prowadząca poszukiwania statku El Faro, natrafiła na zwłoki jednego z członków załogi oraz poważnie uszkodzoną łódź ratunkową. W 33-osobowej załodze statku było pięciu Polaków.
Według słów kapitana Straży Przybrzeżnej Marka Fedora, ratownicy nie szukają już statku. Wciąż prowadzone są jednak poszukiwania zaginionych członków załogi. - Nadal szukamy ocalałych, jakichkolwiek znaków życia - powiedział.
Z przekazanych przez niego informacji wynika, że odnalezione ciało marynarza znajdowało się w kombinezonie ratunkowym. Dotychczas służbom nie udało się ustalić jego tożsamości. Jest natomiast pewne, że znaleziona łódź ratunkowa była jedną z dwóch, w jakie był wyposażony zaginiony kontenerowiec.
"El Faro" zaginął w trakcie rejsu z Jacksonville na Florydzie do Puerto Rico. Wiadomo, że statek miał w czwartek nieczynne silniki, był uszkodzony i nabierał wody. Gdy wpłynął w środek huraganu Joaquin koło Wysp Bahama, kontakt został zerwany.
W skład 33-osobowej załogi wchodzili Amerykanie i 5 Polaków.
Reuters.com
Z przekazanych przez niego informacji wynika, że odnalezione ciało marynarza znajdowało się w kombinezonie ratunkowym. Dotychczas służbom nie udało się ustalić jego tożsamości. Jest natomiast pewne, że znaleziona łódź ratunkowa była jedną z dwóch, w jakie był wyposażony zaginiony kontenerowiec.
"El Faro" zaginął w trakcie rejsu z Jacksonville na Florydzie do Puerto Rico. Wiadomo, że statek miał w czwartek nieczynne silniki, był uszkodzony i nabierał wody. Gdy wpłynął w środek huraganu Joaquin koło Wysp Bahama, kontakt został zerwany.
W skład 33-osobowej załogi wchodzili Amerykanie i 5 Polaków.
Reuters.com