Mdli mnie już od tych damskich walk w kisielu. Beata Szydło nudzi tak potwornie, że jej wystąpienia puszczam sobie zamiast tabletek nasennych. W przeciwieństwie do hasła jej kampanii ja zupełnie nie daję rady słuchać po raz pięćdziesiąty o dobrej zmianie, której symbolem jest Andrzej Duda.
Ewa Kopacz wciąż bierze się do roboty. Tłucze się po dworcach, robi posiedzenia rządu w „Bydgoszczu” i w kółko nawija o debacie z Kaczyńskim.
Paniom się wydaje, że wytaczają przeciwko sobie największe działa, a ja słyszę ledwo strzały z kapiszonów. Szydło opowiada o histerii Kopacz, Kopacz o tym, kto stoi za plecami Szydło. Jedna chce debatować z Kaczyńskim, druga chce debatować z Kopacz. Jedna słucha i pomaga, druga już nie słucha, bo dawno wie, co ma robić. Od słuchania wystąpień pań premierek zęby bolą i gaśnie nadzieja, że będzie jeszcze w Polsce premier z jajami.
I chyba nie jestem w tym odbiorze osamotniona, bo gdy wreszcie wychodzi Jarosław Kaczyński, to dziennikarze spijają słowa z jego ust i nawet jeśli wręcz nienawidzą PiS, przyznają, że ma wizję, charyzmę i rozmach. Dlatego niniejszym chciałabym zaapelować: Prezesie, wróć! Obroń nas przed nudą, tchnij życie w tę kampanię. Nie musisz się już chować. Po tym, jak Macierewicz wystąpił w Chicago, nic już PiS nie zaszkodzi. Jeśli wywoła wojnę z Rosją, zawsze będzie można wytłumaczyć, że przecież im się należało – po pierwsze za Smoleńsk, po drugie choćby za Polaków z Mariupola. Skoro Rosja może chronić swoich obywateli za granicą, to Polska tym bardziej – Polska silna, a nie słaba. Polska, która wstaje z kolan, odbiera wrak i rozrywa łańcuchy kondominium.
Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów powiedział, że naszym interesem jest powstrzymanie ekspansji Rosji, bo ona wcześniej czy później nam zagrozi. Nie wyobrażam sobie jednak, by powstrzymywała tę ekspansję Szydło z Mastalerkiem. Czy Beata Szydło postawi się całej Unii, obroni naszą suwerenność i minispódniczki przed islamistycznymi bojówkami? Tym bardziej że prezydent Europy jest agentem Stasi, jak oświecił nas Antoni Macierewicz, a realną władzę ma Angela Merkel, której kanclerstwo nie jest według Kaczyńskiego czystym zbiegiem okoliczności.
W takich warunkach potrzebny jest przywódca z prawdziwego zdarzenia. Kaczyński długo czekał na swoją kolej. Mam tylko nadzieję, że nie będzie się musiał użerać z przystawkami czy rządem mniejszościowym. Dajmy już spokój z tym premierostwem Szydło. Każdy widzi, że wódz jest tylko jeden! ■
* Dziennikarka Polsatu, gdzie m.in. prowadzi „Wydarzenia”
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.