"Opisana wyżej praktyka procesowa powoduje, że sprawcy przemocy w rodzinie nie ponoszą odpowiedzialności karnej, a pokrzywdzeni nadal są ofiarami agresywnych ataków. Zdarza się, że przybiera to formę czynów przeciw wolności seksualnej, utrudniania dostępu do pomieszczeń mieszkalnych, pomawiania w miejscu pracy, kierowania do organów ścigania fałszywych oskarżeń czy nieuzasadnionych wezwań policji" - pisze RPO.
Sądy za rzadko zakazują sprawcom przemocy w rodzinie zbliżania się do ofiar - uważa RPO i prosi ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka, by rozważył podjęcie inicjatywy legislacyjnej, tak by wprost zapisać w Kodeksie postępowania karnego możliwość wydania takiego postanowienia, jak i nakazu czasowego opuszczenia przez podejrzanego lub oskarżonego mieszkania wspólnego z pokrzywdzonym.
Według oficjalnych danych, w 2002 roku ofiarami maltretowania w rodzinie padło 150 tys. osób, głównie kobiet, w tym około 30 tys. dzieci. Kilka tysięcy przypadków dotyczyło mężczyzn.
rp, pap