Mafia pruszkowska wraca do gry
Pruszków" umarł, niech żyje "Pruszków" - taki toast wzniósł niedawno Adam Danielak. Adam jest synem Leszka Danielaka (Wańki), siedzącego w więzieniu byłego bossa największego polskiego gangu. Kiedy Marek Biernacki, minister spraw wewnętrznych w rządzie Jerzego Buzka, dwa i pół roku temu ogłosił, że "Pruszków" przestał istnieć, Adam Danielak przeglądał zawartość laptopa swojego ojca i wypisywał nazwiska polityków, sędziów, prokuratorów i policjantów, którzy kiedykolwiek byli na pensji u gangsterów. Potem w lesie w podwarszawskim Komorowie wykopał pojemnik z fotografiami, taśmami i pokwitowaniami kompromitującymi przekupnych urzędników i funkcjonariuszy. W następnych tygodniach zaczął ich kolejno odwiedzać.
Teczki Młodego Wańki
Gdy Adam Danielak opijał reaktywację "Pruszkowa", towarzyszyli mu Artur Danielak (syn Mirosława - Malizny, również odbywającego karę więzienia), Kazimierz Klimas ze Żbikowa, Andrzej Horych (Korek) z Mokotowa, Sławomir Fabiański (Fabian) oraz Jacek Genejak. Wszyscy oni mianowali się nowym zarządem "Pruszkowa". Na reaktywowanie gangu potrzebowali nieco ponad półtora roku. W tym czasie - przez przekupnych i szantażowanych policjantów i prokuratorów - ustalili, kto spośród gangsterów jest policyjną wtyczką, i wszystkie te osoby zlikwidowali. Nowy "Pruszków" został stworzony na wzór sycylijskiej kamorry: skupił się na korumpowaniu głównie urzędników samorządowych i zaczął działać w branżach będących poza zainteresowaniem policji.
Po oczyszczeniu szeregów z policyjnych agentów pruszkowscy gangsterzy zaproponowali konkurencji rozejm. Latem tego roku w Zakopanem i Łebie doszło do spotkań na szczycie, podczas których mniejsze gangi podporządkowały się "Pruszkowowi", w zamian za co zostały dopuszczone do interesów. Od tego momentu do polskiego podziemia przestępczego nie ma praktycznie szans przeniknąć nikt z policji i służb specjalnych. Pod koniec sierpnia w Słupsku doszło do pierwszego zjazdu zarządu i bossów regionalnych. - Na to spotkanie po raz pierwszy od lat nie dostał się żaden z naszych ludzi. Nie wiedziała o nim nawet lokalna policja: nie było imprez, nocnych wyścigów samochodowych, świętowania w knajpach bez płacenia rachunków - opowiada policjant z Centralnego Biura Śledczego, który rozpracowywał stary "Pruszków". W Słupsku dokonano podziału kraju na strefy wpływów, ustalono stałe rezydentury w Trójmieście, Zielonej Górze, Łodzi i Poznaniu. Rezydenci w tych miastach mają odbudować regionalne struktury na Śląsku, Pomorzu Zachodnim, Lubelszczyźnie oraz Warmii i Mazurach.
Doradca Paradowski
Głównym doradcą nowego zarządu "Pruszkowa" mianowano Wojciecha Paradowskiego, którego poprzedni zarząd gangu chciał zrobić wiceministrem budownictwa. - Kiedy Paradowski wyszedł z aresztu [został aresztowany pod zarzutem współpracy z "Pruszkowem"], chciał wrócić do firmy budowlanej Ardom, w której wcześniej był wspólnikiem. Jego partner zorientował się jednak, że był przez Paradowskiego notorycznie okradany, więc wyrzucił go z interesu. Paradowski zwrócił się wtedy do "nowych pruszkowskich". Powołując się na zasługi dla poprzednich szefów, załatwił sobie posadę doradcy - opowiada były żołnierz "Pruszkowa". Paradowskiemu powierzono także zadanie inwestowania pieniędzy gangu w firmy developerskie.
Następnym krokiem w umacnianiu siły gangu było podporządkowanie nowemu zarządowi zagranicznej siatki "Pruszkowa", która nie poszła w rozsypkę, bo zza krat kontrolowali ją Wańka i Malizna. Adam i Artur Danielakowie oraz Sławomir Fabiański we wrześniu tego roku pojechali do Pragi, która stała się zagraniczną centralą gangu. Na szczycie w Pradze zjawili się szefowie oddziałów siatki stworzonej przez nieżyjącego już Jeremiasza Barańskiego (Baraninę) oraz Ricarda Fanchiniego (Mariana Kozinę). Gospodarzem spotkania był tzw. zarząd Pragi, kierowany przez Piotra Wieczorka, pseudonim Strażak.
Kartel "Pruszków"
Nowy zarząd inwestuje pieniądze przede wszystkim w sektor paliwowy (przerabianie oleju opałowego w napędowy), turystykę, fitness cluby, pomoc drogową. Paliwowe interesy gangu zapoczątkowała inwestycja z pieniędzy Janusza Prasola, pseudonim Parasol (skazanego w procesie pruszkowskim na siedem lat więzienia), oraz Kazimierza Klimasa, zaufanego żołnierza Parasola, obecnie członka nowego zarządu. Zainwestowane 900 tys. dolarów przyniosło zysk w wysokości prawie miliona dolarów. Gdy tę formę inwestowania uznano za bezpieczną, zaczęły się interesy na wielką skalę.
- Najlepszą głowę do interesów ma w nowym zarządzie młody Wańka, czyli Adam Danielak - mówi policjant z IV Wydziału CBŚ. Oficjalnie jest właścicielem fitness clubu, faktycznie zarabia głównie na oszustwach na zwrocie podatku VAT. Młody Wańka "opodatkował" też giełdę samochodową w Słomczynie koło Grójca. To on, dysponując archiwami ojca, jest też odpowiedzialny za korumpowanie samorządowców i urzędników. Łącznikiem między starym a nowym zarządem jest młody Malizna, czyli Artur Danielak. Podczas częstych widzeń z ojcem i stryjem ustala strategię działania "Pruszkowa".
Czarna owca - Korek
Jeszcze dwa lata temu policjanci byli pewni, że rozbity "Pruszków" się nie odrodzi. Lokalne gangi z Warszawy strzelały do konkurencji i nie miały ochoty z nikim się układać. Opamiętanie przyszło po głośnej strzelaninie w centrum handlowym Klif - 31 maja 2002 r. Przywódcy zwaśnionych grup zrozumieli, że strzelaniny i aresztowania źle wpływają na interesy. Z propozycją zawarcia rozejmu do nowego "Pruszkowa" zwrócili się Piotr Jasiński (Klajniak), niegdyś bliski współpracownik Pershinga, oraz Andrzej Horych (Korek), szef gangu mokotowskiego. Rozejm zawisł na włosku, gdy w Walendowie pod Nadarzynem Piotr Jasiński został zastrzelony. Okazało się, że zginął przez pomyłkę - zamach zorganizowano bowiem na jego przyszłego zięcia, który okradł gang samochodowy z Piastowa. Rozejm uratowano i ustalono, że każdy, kto go złamie, zostanie zastrzelony.
Zbrojnym ramieniem nowego "Pruszkowa", które ma wykonywać wyroki za złamanie rozejmu, została grupa Korka, czyli Andrzeja Horycha. Policja podejrzewa, że pierwsze wyroki już wykonano - 17 października w klubie fitness na Gocławiu zastrzelono dwie osoby. Korek dorobił się na automatach do gier. W połowie lat 90. jego gang liczył około tysiąca "żołnierzy" i był najsilniejszą konkurencją "Pruszkowa". Andrzej Horych ma jednak słabą stronę - jest uzależniony od kokainy. Adam i Artur Danielakowie obawiają się, że przez to jest słabym ogniwem podziemia. Rozważano nawet możliwość zabicia Korka, ale młodzi Danielakowie obawiają się, że jego ludzie z Mokotowa rozpoczęliby krwawą wojnę. Solidarny i hermetyczny nowy "Pruszków" jest na razie poza zasięgiem policji. I rośnie w siłę, m.in. dzięki kompromitującym polityków i funkcjonariuszy państwa materiałom, które pozostają w rękach Adama Danielaka.
Teczki Młodego Wańki
Gdy Adam Danielak opijał reaktywację "Pruszkowa", towarzyszyli mu Artur Danielak (syn Mirosława - Malizny, również odbywającego karę więzienia), Kazimierz Klimas ze Żbikowa, Andrzej Horych (Korek) z Mokotowa, Sławomir Fabiański (Fabian) oraz Jacek Genejak. Wszyscy oni mianowali się nowym zarządem "Pruszkowa". Na reaktywowanie gangu potrzebowali nieco ponad półtora roku. W tym czasie - przez przekupnych i szantażowanych policjantów i prokuratorów - ustalili, kto spośród gangsterów jest policyjną wtyczką, i wszystkie te osoby zlikwidowali. Nowy "Pruszków" został stworzony na wzór sycylijskiej kamorry: skupił się na korumpowaniu głównie urzędników samorządowych i zaczął działać w branżach będących poza zainteresowaniem policji.
Po oczyszczeniu szeregów z policyjnych agentów pruszkowscy gangsterzy zaproponowali konkurencji rozejm. Latem tego roku w Zakopanem i Łebie doszło do spotkań na szczycie, podczas których mniejsze gangi podporządkowały się "Pruszkowowi", w zamian za co zostały dopuszczone do interesów. Od tego momentu do polskiego podziemia przestępczego nie ma praktycznie szans przeniknąć nikt z policji i służb specjalnych. Pod koniec sierpnia w Słupsku doszło do pierwszego zjazdu zarządu i bossów regionalnych. - Na to spotkanie po raz pierwszy od lat nie dostał się żaden z naszych ludzi. Nie wiedziała o nim nawet lokalna policja: nie było imprez, nocnych wyścigów samochodowych, świętowania w knajpach bez płacenia rachunków - opowiada policjant z Centralnego Biura Śledczego, który rozpracowywał stary "Pruszków". W Słupsku dokonano podziału kraju na strefy wpływów, ustalono stałe rezydentury w Trójmieście, Zielonej Górze, Łodzi i Poznaniu. Rezydenci w tych miastach mają odbudować regionalne struktury na Śląsku, Pomorzu Zachodnim, Lubelszczyźnie oraz Warmii i Mazurach.
Doradca Paradowski
Głównym doradcą nowego zarządu "Pruszkowa" mianowano Wojciecha Paradowskiego, którego poprzedni zarząd gangu chciał zrobić wiceministrem budownictwa. - Kiedy Paradowski wyszedł z aresztu [został aresztowany pod zarzutem współpracy z "Pruszkowem"], chciał wrócić do firmy budowlanej Ardom, w której wcześniej był wspólnikiem. Jego partner zorientował się jednak, że był przez Paradowskiego notorycznie okradany, więc wyrzucił go z interesu. Paradowski zwrócił się wtedy do "nowych pruszkowskich". Powołując się na zasługi dla poprzednich szefów, załatwił sobie posadę doradcy - opowiada były żołnierz "Pruszkowa". Paradowskiemu powierzono także zadanie inwestowania pieniędzy gangu w firmy developerskie.
Następnym krokiem w umacnianiu siły gangu było podporządkowanie nowemu zarządowi zagranicznej siatki "Pruszkowa", która nie poszła w rozsypkę, bo zza krat kontrolowali ją Wańka i Malizna. Adam i Artur Danielakowie oraz Sławomir Fabiański we wrześniu tego roku pojechali do Pragi, która stała się zagraniczną centralą gangu. Na szczycie w Pradze zjawili się szefowie oddziałów siatki stworzonej przez nieżyjącego już Jeremiasza Barańskiego (Baraninę) oraz Ricarda Fanchiniego (Mariana Kozinę). Gospodarzem spotkania był tzw. zarząd Pragi, kierowany przez Piotra Wieczorka, pseudonim Strażak.
Kartel "Pruszków"
Nowy zarząd inwestuje pieniądze przede wszystkim w sektor paliwowy (przerabianie oleju opałowego w napędowy), turystykę, fitness cluby, pomoc drogową. Paliwowe interesy gangu zapoczątkowała inwestycja z pieniędzy Janusza Prasola, pseudonim Parasol (skazanego w procesie pruszkowskim na siedem lat więzienia), oraz Kazimierza Klimasa, zaufanego żołnierza Parasola, obecnie członka nowego zarządu. Zainwestowane 900 tys. dolarów przyniosło zysk w wysokości prawie miliona dolarów. Gdy tę formę inwestowania uznano za bezpieczną, zaczęły się interesy na wielką skalę.
- Najlepszą głowę do interesów ma w nowym zarządzie młody Wańka, czyli Adam Danielak - mówi policjant z IV Wydziału CBŚ. Oficjalnie jest właścicielem fitness clubu, faktycznie zarabia głównie na oszustwach na zwrocie podatku VAT. Młody Wańka "opodatkował" też giełdę samochodową w Słomczynie koło Grójca. To on, dysponując archiwami ojca, jest też odpowiedzialny za korumpowanie samorządowców i urzędników. Łącznikiem między starym a nowym zarządem jest młody Malizna, czyli Artur Danielak. Podczas częstych widzeń z ojcem i stryjem ustala strategię działania "Pruszkowa".
Czarna owca - Korek
Jeszcze dwa lata temu policjanci byli pewni, że rozbity "Pruszków" się nie odrodzi. Lokalne gangi z Warszawy strzelały do konkurencji i nie miały ochoty z nikim się układać. Opamiętanie przyszło po głośnej strzelaninie w centrum handlowym Klif - 31 maja 2002 r. Przywódcy zwaśnionych grup zrozumieli, że strzelaniny i aresztowania źle wpływają na interesy. Z propozycją zawarcia rozejmu do nowego "Pruszkowa" zwrócili się Piotr Jasiński (Klajniak), niegdyś bliski współpracownik Pershinga, oraz Andrzej Horych (Korek), szef gangu mokotowskiego. Rozejm zawisł na włosku, gdy w Walendowie pod Nadarzynem Piotr Jasiński został zastrzelony. Okazało się, że zginął przez pomyłkę - zamach zorganizowano bowiem na jego przyszłego zięcia, który okradł gang samochodowy z Piastowa. Rozejm uratowano i ustalono, że każdy, kto go złamie, zostanie zastrzelony.
Zbrojnym ramieniem nowego "Pruszkowa", które ma wykonywać wyroki za złamanie rozejmu, została grupa Korka, czyli Andrzeja Horycha. Policja podejrzewa, że pierwsze wyroki już wykonano - 17 października w klubie fitness na Gocławiu zastrzelono dwie osoby. Korek dorobił się na automatach do gier. W połowie lat 90. jego gang liczył około tysiąca "żołnierzy" i był najsilniejszą konkurencją "Pruszkowa". Andrzej Horych ma jednak słabą stronę - jest uzależniony od kokainy. Adam i Artur Danielakowie obawiają się, że przez to jest słabym ogniwem podziemia. Rozważano nawet możliwość zabicia Korka, ale młodzi Danielakowie obawiają się, że jego ludzie z Mokotowa rozpoczęliby krwawą wojnę. Solidarny i hermetyczny nowy "Pruszków" jest na razie poza zasięgiem policji. I rośnie w siłę, m.in. dzięki kompromitującym polityków i funkcjonariuszy państwa materiałom, które pozostają w rękach Adama Danielaka.
Historia "Pruszkowa" 1989-1990 Powstaje grupa pruszkowska licząca około 100 osób. Należą do niej m.in. Zygmunt Raźniak (Bolo), Wojciech Kiełbiński (Kiełbasa), Marek Krużel vel Medwesek (Oczko), Andrzej Banasiak vel Zieliński (Słowik), Janusz Prasol (Parasol), Wojciech Papina, Ryszard Pawlik, Henryk Niewiadomski (Dziad), Wiesław Niewiadomski (Wariat), Ryszard Szwarc (Kajtek), Mirosław Danielak (Malizna), Leszek Danielak (Wańka), Jarosław Sokołowski (Masa). 1992 Henryk Niewiadomski (Dziad) wraz z bratem Wiesławem (Wariatem) zakłada własną grupę, nazwaną później wołomińską. Andrzej Kolikowski (Pershing) ze swoją grupą przyłącza się do Pruszkowa. 1995 Prokuratura oskarża Andrzeja Kolikowskiego, m.in. o wymuszenie 40 tys. dolarów. 1998 Zabójstwo Wiesława Niewiadomskiego (Wariata). Zatrzymanie Marka Krużela (Oczka), rezydenta Pruszkowa na Pomorzu. W gdyńskiej agencji towarzyskiej zostaje zastrzelony Nikodem Skotarczak (Nikoś), rezydent Pruszkowa w Trójmieście. Zatrzymanie Ryszarda Szwarca za współudział w zabójstwie Wariata. 1999 W Zakopanem ginie Andrzej Kolikowski (Pershing). O podżeganie do zabójstwa oskarżony jest Mirosław Danielak (Malizna). Zatrzymanie Jarosława Sokołowskiego (Masy) pod zarzutem wymuszeń rozbójniczych. Sierpień 2000 Jarosław Sokołowski otrzymuje status świadka koronnego. Aresztowanie kilkunastu członków "Pruszkowa" - w obławie bierze udział ponad 500 funkcjonariuszy policji. Maj 2003 Zapadają wyroki na szefów "Pruszkowa": 7 lat i 3 miesiące więzienia dla Mirosława Danielaka (Malizny), po 7 lat dla Zygmunta Raźniaka (Bola), Ryszarda Szwarca (Kajtka) i Janusza Prasola (Parasola) oraz 6,5 roku dla Leszka Danielaka (Wańki). Wrzesień 2003 Zatrzymany w Hiszpanii Andrzej Zieliński (Słowik) zostaje oskarżony przez warszawską prokuraturę m.in. o udział w kierowaniu gangiem pruszkowskim. |
Więcej możesz przeczytać w 47/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.