Na oficjalnej stronie prezydenta pojawiła się informacja odnośnie terminu pierwszego posiedzenia Sejmu i Senatu. Planowane jest ono na 12 listopada. Rzecznik rządu Cezary Tomczyk ocenił, że data została wybrana "bardzo niefortunnie".
Tomczyk podkreślił, że "Ani ustępujący premier, ani przyszły premier nie będzie mógł być na Malcie. To kuriozalna sytuacja, bo ja sobie nie wyobrażam sytuacji, kiedy polskiego głosu zabraknie w tak ważnej sprawie [jak uchodźcy - red.]”.
Tomczyk zastanawiał się, dlaczego wybrano taki termin. "Są dwa możliwe scenariusze. Albo ten termin został wybrany po to, by pojechał tam prezydent Duda, a nie premier Szydło. Albo ktoś zrobił gigantyczne niedopatrzenie, bo zwyczajem parlamentarnym jest to, że na zaprzysiężeniu i na pierwszym posiedzeniu jest prezydent. Data została wybrana bardzo niefortunnie, bo ja sobie nie wyobrażam, że na posiedzeniu szefów państw i rządów zabrakło polskiego przedstawiciela, że krzesło będzie puste" - mówił.
300 polityka.pl
Tomczyk zastanawiał się, dlaczego wybrano taki termin. "Są dwa możliwe scenariusze. Albo ten termin został wybrany po to, by pojechał tam prezydent Duda, a nie premier Szydło. Albo ktoś zrobił gigantyczne niedopatrzenie, bo zwyczajem parlamentarnym jest to, że na zaprzysiężeniu i na pierwszym posiedzeniu jest prezydent. Data została wybrana bardzo niefortunnie, bo ja sobie nie wyobrażam, że na posiedzeniu szefów państw i rządów zabrakło polskiego przedstawiciela, że krzesło będzie puste" - mówił.
300 polityka.pl