W czwartek kancelaria prezydenta Andrzeja Dudy opublikowała raport, który krytycznie ocenia gospodarowanie mieniem oraz finansami za prezydentury Bronisława Komorowskiego. - To jest też napaść na Bronisława Komorowskiego - skomentował sprawę były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego Tomasz Nałęcz. Zauważył, że "autorzy audytu zostali ukryci" i jest ciekaw, "kto za tymi półprawdami stoi".
Informacja o wynoszeniu rzeczy z willi utkana półprawdami
Nałęcz podkreślił, że w przypadku rzeczy z Klarysewa wyceniono ich wartość z momentu zakupu. Informacja o wynoszeniu rzeczy z willi - według byłego doradcy prezydenta Komorowskiego - utkana jest półprawdami, gdyż była ona już praktycznie nieużywana przez Lecha Kaczyńskiego. - Od 2005 roku tam się nic nie działo (...) Szereg rzeczy było likwidowanych, ponieważ szef kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego Jacek Michałowski przy jego akceptacji chciał przekazać ten obiekt Skarbowi Państwa - dodał.
Przyznawane nagrody
W kwestii przyznawania nagród prof. Nałęcz przypomniał, że Donald Tusk podjął decyzję o zamrożeniu płac w sferze budżetowej. - One od wielu lat nie wzrastały mimo rosnącego poziomu zamożności i dochodów. W związku z tym w wielu instytucjach państwowych rekompensowano tę blokadę nagrodami - mówił. - Byłbym wdzięczny minister Sadurskiej, żeby poinformowała opinię publiczną jakie koszty pociągnęły te czystki, które ona przeprowadza. Teraz przyszła miotła. Dwa biura zostały kompletnie rozwiązane. Ludzi się wyrzuca na bruk - tłumaczył.
TVN24