- Jest coś szalenie niepokojącego w próbie dyskredytowania poprzednika, przez obecnie sprawujących władzę w Kancelarii Prezydenta. Bo świadczy to o jakimś nie tylko złym stylu uprawiania polityki, ale o złym zamiarze. Dyskredytowanie, oplucie, mimo że kampania dawno się skończyła - uważa były prezydent Bronisław Komorowski.
Komorowski odniósł się m.in. do informacji dotyczących willi w Klarysewie. - To kłamliwy, politycznie motywowany, wymysł osób z nowej Kancelarii Prezydenta. Wszystkie działania były podejmowane zgodnie z przepisami. Tak jakby chcieli przywrócić tam (w Klarysewie - red.) siedzibę pierwszego sekretarza. Raport nie jest podpisany przez nikogo. Brakuje w nim odniesienia do raportu NIK, który za każdym razem wystawiał nam laurkę - podkreślił.
Raport o działaniu kancelarii za prezydentury Komorowskiego
"Podejrzenie przywłaszczenia dzieła", wysokie nagrody wypłacane w ostatniej chwili i zgubiony zestaw niejawnego systemu łączności - to niektóre z zarzutów raportu o działaniu kancelarii za prezydentury Bronisława Komorowskiego.
Autorzy raportu twierdzą, że działania organizacyjne kierownictwa Kancelarii w ostatnich dniach kadencji Bronisława Komorowskiego nie miały "żadnego uzasadnienia merytorycznego". Ich zdaniem reorganizacja urzędu służyła wyłącznie wypłaceniu wysokich odpraw.
wp.pl