- Najpierw weszliśmy do Afganistanu, gdzie swoją siedzibę miała Al-Kaida. Potem udaliśmy się do Iraku. Zamiast zastanowić się, dlaczego pojawił się fenomen terroryzmu, skupiliśmy się na szukaniu lokalizacji. To poważna lekcja, z której musimy wyciągnąć wnioski, by nie popełnić drugi raz tych samych błędów - powiedział Flynn.
Były agent amerykańskiego wywiadu stacjonował w Afganistanie i Iraku od 2004 do 2007 r. Flynn stwierdził, że żałuje swojej roli w działaniach z tamtego czasu. Generał oświadczył, że zamachy z 11 września poskutkowały wprowadzeniem nieodpowiedniej polityki militarnej. Jego zdaniem USA weszło do Iraku po ujawnieniu fałszywego raportu dotyczącego posiadania przez Saddama Husseina broni masowego rażenia.
"Wyeliminowanie Husseina było błędem"
Flynn ocenił, że obalanie dyktatur na Bliskim Wschodzie, w którym Amerykanie także brali udział, było wielkim błędem. - Saddam Hussein stosował brutalne metody, lecz eliminowanie go było błędem. To samo tyczy się Muammara Kaddafiego i Libii. Historia pokazała, że wkroczenie do Iraku było strategicznym błędem - stwierdził.
Były agent amerykańskiego wywiadu podkreślił, że w 2004 r. szef IS Abu Akr al-Baghdadi, był w rękach Amerykanów. Schwytano go w lutym 2004 r., po czym wypuszczono 10 miesięcy później. Mężczyzna został uznany przez amerykańską komisję wojskową za "nieszkodliwego".
"Po 11 września emocje wzięły górę"
- Byliśmy zbyt głupi. Nie rozumieliśmy, kogo więziliśmy. Po atakach z 11 września panowały nad nami emocje. Zamiast pytać ich dlaczego zaatakowali, zastanawialiśmy się skąd oni się wzięli - oświadczył.
Michael Flynn po powrocie z Iraku pracował jako dyrektor Agencji Wywiadu Obronnego i asystent dyrektora amerykańskiego wywiadu. Generał stwierdził, że IS mogło się rozwinąć, ponieważ opinia publiczna nie przykładała wagi do ich wcześniejszych słów. - Otrzymaliśmy wiele strategicznych i taktycznych ostrzeżeń. Nawet sami członkowie Państwa Islamskiego ogłaszali, że zaatakują poza granicami Syrii. Myślę, że nie ludzie nie potraktowali ich poważnie - rzekł.
Generał wskazał różnicę między Al-Kaidą a IS. Jego zdaniem ogromną rolę odgrywa liczba bojowników. Flynn podał, że w szczytowym momencie afgańska grupa terrorystyczna rekrutowała 150 osób z 12 państw miesięcznie. Obecnie Państwo Islamskie co miesiąc powiększa swoje szeregi o 1500 wojowników ze 100 krajów, a także używa mediów społecznościowych "w celu wzmocnienia atrakcyjności prezentowanej ideologii".
Der Spiegel