Podkreślił jednak, że premier powierzył mu inne obowiązki, natomiast "zadanie monitorowania tej ustawy w zakresie reperkusji, zwłaszcza za granicą" przypadło ówczesnemu szefowi gabinetu politycznego premiera Lechowi Nikolskiemu.
"Nie uczestniczyłem w przygotowaniu ani projektu, ani autopoprawki. Nie były mi znane przeprowadzane uzgodnienia i konsultacje z nadawcami prywatnymi" - podkreślił Wagner.
Jak zaznaczył, żadna z osób przesłuchiwanych przez komisję nie powoływała się na przeprowadzanie z nim jakichkolwiek uzgodnień i rozmów w sprawie ustawy.
Szef Kancelarii Premiera przekazał sejmowej komisji śledczej taśmę z zapisem posiedzenia rządu z 19 marca ub.r., na którym Rada Ministrów zajmowała się projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.
Przekazanie taśmy ma związek ze środowymi zeznaniami sekretarza Rady Ministrów Aleksandra Proksy, który twierdził, że stenogram z posiedzenia rządu z 19 marca 2002 r. jest niekompletny. Jak oświadczył, takiego przekonania nabrał po przesłuchaniu taśmy. Jego zdaniem, uwaga ówczesnego szefa KRRiT Juliusza Brauna, dotycząca zakazu prywatyzacji telewizji regionalnej, mogła zostać zaaprobowana bezpośrednio po jego wypowiedzi. Wątpliwości co do tego, co faktycznie zostało ustalone na posiedzeniu rządu, zgłaszali członkowie komisji.
"Ponieważ jest jawność obrad komisji, mamy ze sobą urządzenie odtwarzające, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby komisja i cała Polska przesłuchała i dowiedziała się, jaki był przebieg posiedzenia rządu" - powiedział Wagner.
Oznajmił on, że dyrektor departamentu Rady Ministrów, w notatce skierowanej do niego w środę, napisał m.in.: "Po dokonaniu w dniu 19 listopada porównania nagrania magnetofonowego z tekstem zapisu przebiegu posiedzenia stwierdzam, że tekst pisany - poza pominięciem pojedynczych słów, oraz słów wypowiadanych przez premiera do przewodniczącego KRRiT Juliusza Brauna - oddaje przebieg i ustalenia dokonane przez Radę Ministrów na posiedzeniu w dniu 19 marca 2002r."
Szef komisji Tomasz Nałęcz (UP), zwrócił się zatem do Wagnera o sporządzenie wiarygodnego, poprawionego stenogramu z posiedzenia rządu na podstawie zapisu magnetofonowego.
Szef Kancelarii Premiera Marek Wagner stawił się w czwartek na wezwanie sejmowej komisji śledczej badającej sprawę Rywina. Wniosek o jego przesłuchanie zgłosił Zbigniew Ziobro (PiS), który uzasadniał go chęcią wyjaśnieniu m.in. okoliczności zdjęcia z posiedzenia rządu 16 lipca 2002 r. autopoprawki do nowelizacji ustawy o rtv.
W tej sprawie szef Kancelarii Premiera przekazał już komisji 250- stronicowy raport. Wynika z niego, że projekt autopoprawki wprowadził do porządku posiedzenia rządu 16 lipca 2002 r. sekretarz Rady Ministrów Aleksander Proksa, na polecenie wiceminister kultury Aleksandry Jakubowskiej, a zdjął go szef Kancelarii Premiera. Zeznający w środę Proksa potwierdził taką wersję wydarzeń.
Co prawda zeznał, że dokładnie nie przypomina sobie okoliczności w jakich sporządził komunikat wprowadzający autopoprawkę na rząd, ale - jak podkreślił - "nie ma możliwości umieszczenia jakiegoś punktu w porządku obrad inaczej, niż na wniosek ministra lub polecenie premiera". "Więc w tym przypadku najbardziej prawdopodobne jest, że zwróciła się do mnie Jakubowska, bo ona prowadziła prace nad autopoprawką".
Inny przebieg zdarzeń przedstawił redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik. Zeznał on wcześniej, że 15 lipca prezes Agory Wanda Rapaczyńska poinformowała go, iż zwróciła się do niej Jakubowska, by to on poprosił premiera o zdjęcie autopoprawki z porządku obrad. Tego dnia wieczorem Michnik rozmawiał o tym z premierem, który obiecał mu, że to zrobi. 15 lipca przed południem Rywin złożył Rapaczyńskiej korupcyjną propozycję związaną z nowelizacją ustawy o rtv, którą szefowa Agory opisała w notatce dla Michnika. Posłowie z komisji podejrzewają, że usunięcie autopoprawki z porządku obrad rządu miało w zamyśle dać czas Rywinowi i "grupie trzymającej władzę" na dobicie targu z Agorą.
em, pap