Informacji o aresztowaniach dotąd nie potwierdzono oficjalnie.
W dwóch czwartkowych wybuchach w Stambule - koło brytyjskiego konsulatu i brytyjskiego banku HSBC - zginęło co najmniej 27 osób, w tym brytyjski konsul generalny Roger Short i trzech innych Brytyjczyków, a ponad 450 osób zostało rannych. Liczba ofiar prawdopodobnie jednak wzrośnie - wielu rannych jest w bardzo ciężkim stanie.
Do zamachów terroryści użyli półciężarówek wyładowanych materiałem wybuchowym.
Do obydwu przyznała się Al-Kaida Osamy bin Ladena, a także tureckie ugrupowanie o nazwie Islamski Front Wielkich Wschodnich Najeźdźców (IBDA-C). Ugrupowania te poinformowały telefonicznie o swoim udziale w atakach turecką agencję prasową Anatolia.
Na miejscu w Stambule przebywa od czwartku wieczorem brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw. Po przybyciu odwiedził miejsce zdewastowanego przez wybuch konsulatu - w piątek rano był w rejonie budynku banku HSBC. Przyjazd zapowiedziały także grupy 16 brytyjskich ekspertów ds. walki z terroryzmem, mających wesprzeć działania tureckich służb, wyjaśniających okoliczności ataków.
Straw powtórzył w piątek w Stambule słowa premiera Tony'ego Blaira, że akcje terrorystów w niczym nie wpłyną na zdecydowanie światowej opinii publicznej w walce z terroryzmem. Dodał, że akcje te wyraźnie noszą znamiona ataków Al-Kaidy. Był to "atak wymierzony w cywilizację", dokonany przez "pozbawionych skrupułów fanatyków" - powiedział Straw.
Brytyjski minister kategorycznie zaprzeczył, jakoby zamachy w Stambule były w jakikolwiek sposób związane z sytuacją w Iraku czy też udziałem Brytyjczyków w interwencji wojskowej w tym kraju. Podkreślił też, iż ataki terrorystyczne w Stambule raczej wzmocnią, niż osłabią pozycję Turcji w rokowaniach na temat członkostwa w Unii Europejskiej.
Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzega jednak przed możliwością kolejnych zamachów terrorystycznych w Turcji. Zarówno Wielka Brytania, jak i Stany Zjednoczone, Australia i inne kraje odradziły swym obywatelom podróż do Turcji. Niektóre zagraniczne przedsiębiorstwa działające w Turcji postanowiły odesłać część personelu do kraju.
em, pap