Według niego, "kilka" osób "zbyt lekko" zostało pozytywnie zweryfikowanych. Pytany o nazwiska powiedział, że nie jest w stanie wymienić wszystkich, ale dodał, że wszyscy wiedzą, jakie to nazwiska.
Pozytywnie zostali w swoich kołach zweryfikowani m.in. dolnośląscy posłowie SLD Jan Chaładaj i Ryszard Maraszek. Prokuratura Okręgowa w Warszawie domaga się uchylenia Chaładajowi immunitetu za głosowanie "na dwie ręce" w imieniu nieobecnego kolegi. Natomiast Maraszkowi prokuratura zarzuca niedopełnienie obowiązków i narażenie banku w Legnicy na wielomilionowe straty. Pozytywnie weryfikacje przeszedł były świętokrzyski "baron" SLD zamieszany w aferę starachowicką poseł Henryk Długosz. Jednak ostatecznie Długosz odszedł z partii.
Miller podkreślił, że jest zwolennikiem poważnego traktowania weryfikacji. Pytany, czy do tej pory z szeregów partii odszedł ktoś z powodu negatywnej weryfikacji, powiedział, że to się dopiero okaże, bo weryfikacja jest na pierwszym etapie. "Mam nadzieję, że z SLD odejdą ci, którzy nigdy w SLD być nie powinni" - dodał.
Pierwszy etap wewnątrzpartyjnej weryfikacji w SLD dobiega końca. Z szacunków regionalnych władz partii wynika, że w efekcie tego procesu z Sojuszu może odejść nawet około 30 proc. członków. Chodzi jednak głównie o osoby, które z różnych względów w ogóle nie zgłoszą deklaracji weryfikacyjnej. Jest to jednoznaczne z rezygnacją z członkostwa w partii.
Pozytywnie weryfikację w swoich kołach przeszli już m.in.: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska i Józef Oleksy.
sg, pap