Zanim USA stały się globalnym mocarstwem, ich bezpieczeństwa broniła garstka nowojorskich policjantów, stawiających czoła najlepszym agencjom wywiadowczym świata. Przyzwyczailiśmy się, że CIA, FBI, NSA i rozliczne agendy, których skrótów nie jesteśmy nawet w stanie zapamiętać, są w stanie bronić interesów USA w dowolnej części świata. Mało kto wie, że były czasy, gdy elity USA wierzyły, że kraj może się trzymać z dala od globalnych zawieruch. Howard Blum w książce „Szpiedzy Kajzera” przypomina tę epokę naiwności, wracając do wydarzeń z lat poprzedzających przystąpienie Ameryki do I wojny światowej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.